Piękna, zdrowa opalenizna, bez wyrzeczeń i smażenia się na słońcu.
Brzmi to świetnie i zapewne niejedna kobieta marzy o takim rozwiązaniu.
W końcu nadmierna ekspozycja na słońce sprawia, że skóra szybciej się starzeje, nie mówiąc już o ryzyku wystąpienia raka.
Osobiście pierwszy raz usłyszałam o tym, że istnieje coś takiego jak "Zastrzyk Barbie" w pewnym amerykańskim programie, puszczanym na MTV i od razu zaczęłam szukać informacji na ten temat.
Dziś chcę się z Wami podzielić tym, czego udało mi się dotychczas dowiedzieć.
Kiedy tylko usłyszałam o tej metodzie, byłam zszokowana ale i niezmiernie zaciekawiona.
No bo kurcze, całe życie byłam blada jak ściana, mam wielki problem aby dobrać dla siebie odpowiedni podkład.
Próbowałam brać tabletki z beta karotenem, Belissa Sun i takie tam, ale kompletnie nic mi to nie dawało.
Solarium próbowałam kilka razy w życiu ale musiałabym chodzić na nie chyba codziennie, przez cały rok żeby być choć trochę opalona a po pierwsze: szkoda mi na to kasy , po drugie szkoda skóry.
Wyznaję zasadę, iż wolę być blada niż mieć zmarszczki.
Alternatywą oczywiście mogą być samoopalacze ale te często słabo się spisują i przy jasnej karnacji jeszcze bardziej widać wszelkie plamy i smugi.
Samoopalacze mają też swój niezbyt przyjemny zapach a ja mam dodatkowo taki problem, że samoopalacz wchodzi w pory skóry i kiedy zaczyna się wymywać/wycierać z wierzchu, to zostają mi takie maleńkie ciemniejsze kropeczki w porach, bardzo mocno kontrastujące z moją "wampirzą" karnacją.
Wracając do tematu - Co to w ogóle jest ten cały zastrzyk ?
Zastrzyk zawiera Melanotan -syntetyczną wersję naturalnego hormonu, który stymuluje skórę do wytwarzania większej ilości melaniny, odpowiedzialnej za proces ciemnienia skóry.
Ma więc on spełnić nasze marzenie wspomniane na samym początku wpisu, czyli zapewnić zdrową opaleniznę,
bez nadmiernego wystawiania się na słońce.
No kurde, cud, miód i malina nie ? Bierzesz zastrzyczek i jesteś brązowiutka jak ta lala :P
Zdjęcie pochodzi z artykułu anglojęzycznego o kobiecie uzależnionej od opalenizny - bezpośredni link
Okazuje się jednak, że nie jest tak kolorowo.
"Lek" ten stworzono w latach 80.
Miał być przeznaczony dla osób, które chcą mieć ciemny odcień skóry i przez to nadmiernie eksponują się na słońce,
czy nadużywają solarium.
Próby kliniczne nie zostały jednak dokończone a specyfik nigdy nie został dopuszczony do sprzedaży.
Jedną z głównych obaw wśród pracowników służby zdrowia jest też to, że główny składnik aktywuje melanocyty w skórze.
Są to komórki pigmentowe wytwarzające się w procesie melogenezy.
Pod wpływem promieniowania słonecznego melanocyty mogą się jednak przekształcić w komórki nowotworowe czerniaka złośliwego.
Rzecz jasna, nawet normalnie melanocyty występują w skórze, jednak po przyjmowaniu tego hormonu namnażają się one a skoro jest ich więcej, większe jest też ryzyko choroby.
Mimo to, wiadomo jak świat działa - ktoś zauważył, że można na tym zarobić, więc podziemie pracuje a "lek" jest sprzedawany nielegalnie w internecie, czy przez pośredników.
To tak jak z narkotykami, czy innymi dopalaczami - jest popyt, więc jest i sprzedaż.
Porównałabym to nawet do trendu o którym dość głośno było kilka lat temu - łykanie tasiemca aby schudnąć.
Ludzie wiedzą czym to może grozić a mimo wszystko się na to decydują.
No cóż, czasem aby osiągnąć swój cel "człowiek brzytwy się chwyta".
Szkoda tylko, że mało kto (z osób korzystających) się zastanawia nad zagrożeniami, które pojawiają się podczas stosowania takich środków.
Jeśli coś nie zostało dopuszczone do obrotu przez tak wiele lat, to najprawdopodobniej nie może być bezpieczne.
Przecież naukowcy nie odpuściliby kasy i gdyby tylko wszystko było jak należy, zgarnialiby grube miliony na tych zastrzykach.
Co ciekawe, usłyszałam o tym pierwszy raz w życiu stosunkowo niedawno, a w internecie znalazłam ostrzeżenia z 2012 roku, jako że w Polsce pojawiły się te środki i są pierwsze ofiary.
Czy warto więc zdecydować się na takie zastrzyki ? Wystarczy się zastanowić.
Przede wszystkim, nigdy nie wiemy co dostaniemy kupując coś z niepewnego źródła.
Nie wspominając już o problemach prawnych, jakie mogą z tego tytułu wyniknąć.
Poza tym, skoro środek ten może wywoływać raka tak samo jak solarium to po co go stosować ^^
No chyba tylko po to aby skóra się tak szybko nie starzała.
Trzeba jednak pamiętać, że ryzyko wystąpienia raka jest większe, więc czy opalenizna jest tego warta ?
Tu też należy wspomnieć o tym, że pomimo iż wstrzykniemy sobie Melanotan, to i tak nie obędzie się bez opalania.
Skóra nie zrobi się sama brązowa. Ma on jedynie przyspieszyć proces i spotęgować efekty opalania.
Dodatkowo, zastrzyki te należy robić seriami i przyjmuje się je codziennie wstrzykując hormon w brzuch.
To na pewno nie jest miłe :<
Czytałam, że mogą się również pojawiać mdłości, zawroty głowy, czy inne dolegliwości po przyjęciu dawki.
Podsumowując
Pomimo tego, że jestem bardzo blada, z pewnością nie zdecydowałabym się na przyjmowanie środków niewiadomego pochodzenia.
Odrzuca mnie też myśl o możliwych skutkach ubocznych, o których wspomniałam powyżej.
Co innego, gdyby zostało to opatentowane i wprowadzone do normalnej sprzedaży.
Wtedy pewnie przemogłabym się co do wstrzykiwania preparatu aby sprawdzić jakie da efekty.
Jednak na ten moment, mówię stanowcze nie.
Na pewno będę nadal śledzić różne informacje na ten temat i kto wie, może pewnego dnia naukowcy stworzą coś, co faktycznie pozwoli nam się cieszyć piękną i zdrową opalenizną. Mam taką cichą nadzieję :>
W tej chwili jednak, pozostaje mi pogodzić się z moim "świetlistym" odcieniem skóry i ewentualnie szukać samoopalacza idealnego :> Może jakiś polecicie ?
Słyszeliście już o Zastrzykach Barbie ?
Co sądzicie o tak kontrowersyjnych metodach dążenia do pięknego wyglądu ?
Przeczytałam z zaciekawieniem. Czekam na naturalne słoneczko i tyle :) W sezonie jestem brązowiutka, a przez resztę roku bladziutka :P
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie, bo możesz być choć w sezonie brązowa :>
UsuńNigdy nie słyszałam o takiej metodzie :D Jednak i ja miałabym opory by tego spróbować :D
OdpowiedzUsuńJa też. Pewnie nawet gdyby było to w oficjalnej sprzedaży to długo bym się zastanawiała.
UsuńTeż jestem bardzo blada i mam problem ze znalezieniem odcieni podkładów, jednak tak do tego przywykłam, że nawet mi się to podoba i uważam swoją bladość za zaletę. Mimo stosowania wysokich filtrów latem często dostaję poparzeń słonecznych, więc przydałoby się, żeby moje melanocyty lepiej popracowały.
OdpowiedzUsuńTak jak Ty nie zdecydowałabym się na taki zastrzyk. Znając życie - przyniósłby więcej szkody niż pożytku.
Wiesz, ja też już nawet przywykłam ale jednak czasem mam takie dni, że sobie myślę - ale by było fajnie być opaloną, tak ładnie by neonowe pazurki wtedy na mnie wyglądały :D
UsuńBrzmi strasznie! Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim specyfiku, ale na samą myśl o igle już mi słabo, a co dopiero igle w połączeniu z rakiem spowodowanym wątpliwej jakości specyfikiem!
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja jak idę na pobieranie krwi to od razu odwracam głowę w 2 stronę, bo zdarzyło mi się mdleć - np. przy przekłuwaniu uszu :D
UsuńMusiałabym się dłuuugo oswajać z igłą zanim bym ją sobie przyłożyła do skóry :P
Bardzo fajny post.....szkoda że ma takie zagrożenia jakby to było dopuszczone legalnie do sprzedaży bardzo chętnie bym wypróbowała uwielbiam opalenizne.
OdpowiedzUsuńNo niestety. Ja w pierwszej chwili, kiedy o tym usłyszałam to ucieszyłam się jak głupia ale później niestety okazało się, że nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać.
Usuńteż zazwyczaj jestem blada, ale na coś takiego nigdy bym się nie zdecydowała :D
OdpowiedzUsuńLepiej być zdrowym, niż ciemnym :)
UsuńNigdy nie słyszałam o zastrzyku Barbie! Nie żebym się bała zastrzyków, ale brzmi to stasznie! Jednak według mnie słoneczko jest najlepszym i najbezpieczniejszym sposobem złapania opalenizny. Nigdy nie stosowałam samoopalaczy a w solarium byłam może z kilka razy. Mimo nawet tego, że tutaj w Irlandii słoneczka jest o wiele mniej niż w Pl. Na szczęście, za 3 tygodnie lecimy z mężem na wyspy kanaryjskie więc na pewno wrócę z fajna opalenizna. Pozdrawiam cieplutko 😘
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego wypoczynku :) Ja nawet jeżdżąc w wakacje na Chorwację, gdzie słońce mocno prażyło wracałam blada :D Tak więc nic mi nie daje to, że słońce jest i nie ma znaczenia gdzie bym mieszkała - zawsze będę blada :D
Usuńprzeraża mnie to....
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :>
UsuńZnajoma z byłej pracy pisała m.in. o tym prace jest to temat bardziej zlozony, ma wiele powikłań tylko, że nie mówi się o tym zbyt głośno aby nie odstraszać potencjalnego klienta. Problemy powikłań jest na tyle skomplikowany i ciężki, ze objawiał się nawet mutacjami genów kiedy kobiety zachodziły w ciąże i rodziły chore dzieci.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, w końcu to hormony. Różne rzeczy mogą się dziać.
UsuńŁo matko o_o! Pierwsze słyszę... Nigdy nie zdecydowałabym się na takie coś... Co prawda moja skora nie jest blada, ale bardzo lubię jej kolor i od wielu lat nie opalam się wcale... Choć przeżyłam okres mega opalania, solarium i smażenia się na słońcu wysmarowana olejem rzepakowym :D Ręcznika nigdy nie doprałam :P
OdpowiedzUsuńNo to niezłą miałaś fazę :D Ja nigdy nie byłam mega opalona.
UsuńNie wciągnęło mnie to, bo choćbym nie wiem ile czasu spędziła na słońcu czy solarium to i tak moja karnacja byłaby stosunkowo jasna.
W sumie zazdroszczę :) Ja szybko się opalam... Wystarczy spacer w sandałach i już mam gustowne paseczki na stopach...
UsuńAle za to kiedy chcesz, to możesz być opalona a ja mogę całe lato chodzić z gołymi nogami i żadnych paseczków od butów... kompletnie nic ^^
UsuńNigdy nie słyszałam o takim zastrzyku.. Bardzo mnie to zaciekawiło,jednak w życiu nie zgodziłabym sie na coś takiego. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dokładnie. Mnie też temat zainteresował ale nie zdecydowałabym się na to.
UsuńJa też jestem mega bladziochem, w lecie się spalę nawet przy filtrze 50 i później jestem czerwonym rakiem :( Kiedyś nałogowo chodziłam na solarium - prawię godzinę tygodniowo, było to moim uzależnieniem... Teraz jestem blada, bardzo ciężko dobrać mi podkład, ale zaakceptowałam to ;)
OdpowiedzUsuńTo masz tak jak ja :D
UsuńJa na solarium próbowałam chodzić kiedyś przez miesiąc i jak po miesiącu efekty były ledwo widoczne, tak uznałam że szkoda skóry i pieniędzy.
Czego to ludzie nie wymyślą, to jakiś wyścig szczurów po "idealny" wygląd. Głupota nie zna granic :(
OdpowiedzUsuńTak to właśnie jest w dzisiejszych czasach. Smutne ale prawdziwe.
UsuńJa też po raz pierwszy o tym słyszę :) czego to ludzie nie wymyślą :)
OdpowiedzUsuńJa polecam balsam brazujacy Lirene, ten kawowy:)
Dziękuję za polecenie :) Może się skuszę, przyda mi się coś na lato.
UsuńJa tam jednak najbardziej lubię samoopalacze <3
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja czasem używam ale nie mam z tego super satysfakcji.
UsuńJa bym nie spróbowała jednak wole słoneczko szybko się opalam :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie :)
Szczęściara z Ciebie.
UsuńMiło mi, że blog Ci się spodobał ale obserwacji niestety nie widzę :<
Byłoby mi bardzo miło gdybyś faktycznie zaobserwowała.
Też jestem dość blady, niestety nie mogę się opalać z powodu wrażliwej skóry, a latem przy każdym wyjściu z domu towarzyszy mu filtr 50 :)
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie :)
UsuńBiałasek się kłania :P
ha co to ludzie nie wymyślą :) mogli by opatentować coś takiego :)
OdpowiedzUsuńNo tak, byłoby fajnie ale widocznie zbyt dużo skutków ubocznych było :<
Usuńczytając ten post nigdy nie zdecydowałabym się na coś takiego, ciekawy blog :) pozdrawiam, obserwuję i zapraszam!;*
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, ja też nie.
UsuńKurcze, chyba jestem w jakimś Trójkącie Bermudzkim ^^
Już 2 osoby dziś mi napisały że obserwują a nowych obserwacji brak, czyżby coś było nie tak z moim blogiem ? Czy to jakiś dzień prima aprilis ? :D
nie zdecydowalabym się na coś takiego...
OdpowiedzUsuńMądre podejście :)
UsuńE, nie, nie, nie... a w razie wątpliwości: nie!
OdpowiedzUsuńHihi. I jeszcze raz nie :D
UsuńCzego ci ludzie nie wymyślą... Też jestem blada wiesz, ale uważam, że to ogromny plus. Kiedyś jak ktoś był blady to znaczyło, że był szlachcicem, bo tylko chłopi co pracowali w polu byli opaleni :P I tego się trzymam :D A niektórzy jak widać są w stanie zrobić wiele, nie wiadomo czemu :P
OdpowiedzUsuńTo prawda. Mamy szlachecką urodę i o ile na twarzy to mi się podoba, to jednak w lecie jak pokażę nogi to aż świecę na kilometr :D Dla tego chciałabym mieć szansę aby je czasem opalić :)
UsuńJa również jestem posiadaczką jasnej karnacji, ale te zastrzyki niestety sranowią zagrożenie dla zdrowia. Wiadomo, wspaniale byłoby móc cieszyć się piękną opalenizną, ale zdrowie przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, dla tego z rozsądku nie chcę się na takie coś decydować.
UsuńCzego człowiek nie wymyśli żeby tylko osiągnąć swój cel, nie ważne,że kosztem zdrowia. Ja to nie opalam się na szczęście bardzo szybko i nawet mnie to cieszy, choć i z własnej woli nie wystawiam się na ekspozycje słoneczna zbyt często. A na taki zastrzyk to bym się bała zdecydować
OdpowiedzUsuńNo skoro się szybko opalasz to wiadomo, że nawet się nie będziesz nad tym zastanawiać. Ja zaczęłam szukać, ponieważ naprawdę mam z tym duży problem.
Usuńpierwszy raz o tym słyszę, nigdy nie zdecydowałabym się na coś takiego :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze :)
UsuńNigdy o tym wcześniej nie słyszałam, ale w życiu bym się nie zdecydowała na coś takiego :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
littlefarner.blogspot.com
Po raz pierwszy tym słyszę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło jeśli zajrzysz, zaobserwujesz xkroljulianx
O ludzie, dokąd zmierza ten świat :D Gdyby nie te skutki uboczne, to pewnie byłabym jedną ze stałych klientek, ale cóż trzeba żyć w bladości :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tym słyszę, ale z zaciekawieniem przeczytałam cały post :)
No dokładnie. Ja też gdyby nie skutki uboczne, to pewnie bym chciała stosować. Miło mi że post Cie zainteresował :)
UsuńA i powiedz koniecznie, jakiego podkładu dla bladziochów używasz? :)
OdpowiedzUsuńW ostatnim czasie tylko Ingrid Ideal Face nr. 10. Jaśniejszego nie znalazłam :)
UsuńTez go ostatnio kupiłam i kolor idealny :D
UsuńNie sądzę, że opaleniżna to taka ważna rzecz dla urody kobiety, żeby ryzykować.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że nie warto ryzykować :)
UsuńCo ty gadasz, pierwszy raz słyszę o czymś takim :D
OdpowiedzUsuńJa również :) czego to ludzie nie wymyślą. ale to już moim zdaniem przegięcie, żeby się czymś szprycować dla opalenizny :O niepojęte
UsuńDokładnie, dla mnie też to mega dziwne, że ktoś się decyduje na nieznany specyfik. Często robią to bez jakiegokolwiek zastanowienia. Nie czytają nawet opinii w internecie a przecież jest tu mnóstwo informacji.
UsuńTo już jakoś tak od 2012 wchodziło do europy powoli, powoli i doszło :)
Usuńciekawa rzecz, nie powiem ,tym bardziej że sama jestem bladzioszkiem, ale bardzo to lubię ;) a prbolemó prawnych czy jakiś powikłań nie chciałabym mieć :D
OdpowiedzUsuńFajny temat na wpis wybrałaś! (y):D Bardzo ciekawie napisane, ale faktycznie ta opalenizna nie jest warta ryzyka związanego z przyjmowaniem tego specyfiku. Jednak na pewno znajdą się tacy, którzy się na niego skuszą i to jest przykre...:(
OdpowiedzUsuń