Dziś mam dla Was Open Box świeżutkiego, jeszcze ciepłego pudełeczka Shiny Box "Spełnij Marzenia".
Jeśli więc jesteście ciekawi, co skrywa w sobie kwietniowa edycja, koniecznie przeczytajcie ten wpis :).
Jeśli więc jesteście ciekawi, co skrywa w sobie kwietniowa edycja, koniecznie przeczytajcie ten wpis :).
Na wstępie szybciutko tylko wspomnę, że pudełko ShinyBox przychodzi do nas w "podwójnym pudełku" :D.
Oznacza to, że nasz właściwy box jest zapakowany w zewnętrzne pudełko, dzięki czemu ryzyko uszkodzenia zawartości jest zminimalizowane.
Ogólnie pudełka ShinyBox jakiś czas temu zmieniły swój wygląd i teraz zamiast pudełka ze zdejmowanym wieczkiem mamy pudełko z klapką. Wiem, że taka forma pudełek jest już od kilku miesięcy, jednak ja nie miałam go już od dłuższego czasu, więc ta zmiana od razu rzuciła mi się w oczy. To właściwie detal, ale uznałam, że warto o nim wspomnieć :)
Nie będę już przedłużać i przechodzę do zawartości, bo pewnie nie możecie się doczekać :).
1. Pieniący się żel do mycia twarzy z Luffą -417
W pudełku znalazło się pełnowymiarowe opakowanie 200ml o wartości 116zł.
Tu mamy kolejny kosmetyk z nieco wyższej półki. W końcu 55 zł za błyszczyk to nie jest niska cena ;). Przyznam się Wam, że jakiś czas temu całkowicie przestałam stosować błyszczyki, jednak od około pół roku znów wróciły one do łask.
Nadal nie wszystkie błyszczyki lubię, bo niektóre mocno się lepią, jednak doceniam ich właściwości nawilżające, to że nie podkreślają suchych skórek, gdy usta są w gorszej kondycji i bardzo lubię, kiedy moje usta skrzą się milionem drobinek :>.
Jeśli chodzi o błyszczyk z tego pudełka to trafił mi się nr 3 o nazwie Romantic Cream.
W opakowaniu wygląda on obłędnie. Jest to nudziakowo-brązowo-złoty, cudownie połyskujący kolor.
Niestety jak już mnie znacie, ja za ciepłymi kolorami nie przepadam i mam wielki dylemat, ponieważ nie wiem, czy go otwierać, czy komuś podarować. Wygląda tak super, że mam ogromną ochotę go użyć, jednak jeśli użyję go raz i odłożę na toaletkę to też trochę bez sensu, dlatego najpierw udam się chyba do drogerii i sprawdzę sobie na testerze, czy ten kolor będzie mi odpowiadał, a dopiero później ostatecznie zdecyduję, czy będę go używała, czy też nie.
3. Spiekany róż do policzków JOKO MAKE UP
Oczywiście jest to kolejny pełnowymiarowy kosmetyk o wartości 24,50zł.
W pudełku znalazło się pełnowymiarowe opakowanie 200ml o wartości 116zł.
Zaczęłam od produktu, który jak dla mnie jest zdecydowanym HITEM tego boxa.
Żel mocno mnie zaintrygował, bo pierwszy raz spotkałam się z produktem, który zawiera Luffę.
Przez chwilę zastanawiałam się cóż to takiego ta cała Luffa, aż wpisałam w google i dowiedziałam się, że jest to rodzaj naturalnej gąbki :D. Ot taka ciekawostka.
Muszę przyznać, że ogromnie się z tego produktu ucieszyłam, nie tylko ze względu na to, iż jest on wysoko-półkowy, a przy tym całkowicie mi nieznany, ale też akurat idealnie wpasował się w moje potrzeby.
Mam w domu spory zapas płynów micelarnych i innych płynnych specyfików, a właśnie skończyły mi się wszystkie żele i pianki, jakie miałam :>. Wiadomo, że coś, co jest potrzebne zawsze cieszy podwójnie :).
Żel mocno mnie zaintrygował, bo pierwszy raz spotkałam się z produktem, który zawiera Luffę.
Przez chwilę zastanawiałam się cóż to takiego ta cała Luffa, aż wpisałam w google i dowiedziałam się, że jest to rodzaj naturalnej gąbki :D. Ot taka ciekawostka.
Muszę przyznać, że ogromnie się z tego produktu ucieszyłam, nie tylko ze względu na to, iż jest on wysoko-półkowy, a przy tym całkowicie mi nieznany, ale też akurat idealnie wpasował się w moje potrzeby.
Mam w domu spory zapas płynów micelarnych i innych płynnych specyfików, a właśnie skończyły mi się wszystkie żele i pianki, jakie miałam :>. Wiadomo, że coś, co jest potrzebne zawsze cieszy podwójnie :).
2. Błyszczyk do ust ProVoke DR IRENA ERIS
To również produkt pełnowymiarowy o wartości 55zł.
To również produkt pełnowymiarowy o wartości 55zł.
Tu mamy kolejny kosmetyk z nieco wyższej półki. W końcu 55 zł za błyszczyk to nie jest niska cena ;). Przyznam się Wam, że jakiś czas temu całkowicie przestałam stosować błyszczyki, jednak od około pół roku znów wróciły one do łask.
Nadal nie wszystkie błyszczyki lubię, bo niektóre mocno się lepią, jednak doceniam ich właściwości nawilżające, to że nie podkreślają suchych skórek, gdy usta są w gorszej kondycji i bardzo lubię, kiedy moje usta skrzą się milionem drobinek :>.
Jeśli chodzi o błyszczyk z tego pudełka to trafił mi się nr 3 o nazwie Romantic Cream.
W opakowaniu wygląda on obłędnie. Jest to nudziakowo-brązowo-złoty, cudownie połyskujący kolor.
Niestety jak już mnie znacie, ja za ciepłymi kolorami nie przepadam i mam wielki dylemat, ponieważ nie wiem, czy go otwierać, czy komuś podarować. Wygląda tak super, że mam ogromną ochotę go użyć, jednak jeśli użyję go raz i odłożę na toaletkę to też trochę bez sensu, dlatego najpierw udam się chyba do drogerii i sprawdzę sobie na testerze, czy ten kolor będzie mi odpowiadał, a dopiero później ostatecznie zdecyduję, czy będę go używała, czy też nie.
Oczywiście jest to kolejny pełnowymiarowy kosmetyk o wartości 24,50zł.
Jako że lubię kolorówkę, to produkt Joko również szybko przyciągnął moją uwagę.
Tu jednak tak jak w przypadku błyszczyka, kolor okazał się dość ciepły i o ile błyszczyk może nawet nie będzie źle na mnie wyglądał, tak w przypadku tego różu od razu wiem, że komuś go podaruję.
Trafił mi się numerek 9 i jest to odcień typowo ciepły, wpadający nieco w pomarańczowe tony. Na jego powierzchni połyskują też maleńkie złote drobinki.
Troszkę szkoda, że nie odpowiada mi kolorystycznie bo uważam, że kosmetyki Joko mają świetną jakość oraz pigmentację, ale jestem też pewna, że ktoś się jeszcze z niego ucieszy.
Tu jednak tak jak w przypadku błyszczyka, kolor okazał się dość ciepły i o ile błyszczyk może nawet nie będzie źle na mnie wyglądał, tak w przypadku tego różu od razu wiem, że komuś go podaruję.
Trafił mi się numerek 9 i jest to odcień typowo ciepły, wpadający nieco w pomarańczowe tony. Na jego powierzchni połyskują też maleńkie złote drobinki.
Troszkę szkoda, że nie odpowiada mi kolorystycznie bo uważam, że kosmetyki Joko mają świetną jakość oraz pigmentację, ale jestem też pewna, że ktoś się jeszcze z niego ucieszy.
To już czwarty pełnowymiarowy kosmetyk w tym boxie. Kosztuje on 39,90zł /50ml.
Jest to kolejny produkt, który mnie zaskoczył i przez chwilę
zastanawiałam się co to takiego ten "balsam tlenowy".
Z opisu producenta dowiedziałam się, że jest to balsam, który odżywia, dotlenia i regeneruje skórę.
Jest zalecany jako SOS do pielęgnacji skóry po ekspozycji na światło słoneczne, depilacji, czy agresywnych zabiegach w gabinecie kosmetycznym. Brzmi więc bardzo ciekawie i chętnie zobaczę, jak się sprawdzi w praktyce.
Z opisu producenta dowiedziałam się, że jest to balsam, który odżywia, dotlenia i regeneruje skórę.
Jest zalecany jako SOS do pielęgnacji skóry po ekspozycji na światło słoneczne, depilacji, czy agresywnych zabiegach w gabinecie kosmetycznym. Brzmi więc bardzo ciekawie i chętnie zobaczę, jak się sprawdzi w praktyce.
Ostatni produkt kosmetyczny (również pełnowymiarowy) ma pojemność 30ml, a jego wartość to 16zł.
Ten krem ma za zadanie zmniejszać widoczność zmarszczek, rozjaśniać skórę, redukować opuchliznę i worki pod oczami. Nie jest to raczej produkt dla mnie, ponieważ nie mam takich problemów, jednak moja mama bardzo się na jego widok ucieszyła, tak więc z pewnością się nie zmarnuje.
oraz upominek w formie saszetki z szamponem do włosów LAB ONE
Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba zbalansowanie tego pudełka.
Mamy tu kilka różnorodnych produktów pielęgnacyjnych, jak również coś z kolorówki.
Tym razem ShinyBox zaskoczył mnie też markami, jakie pojawiły się w pudełku, ponieważ 3 z nich były mi kompletnie nieznane. W porywach nawet do 4, jeśli brać pod uwagę saszetkę z szamponem ;).
Co prawda kolorówka nie do końca wpasowała się kolorystycznie w mój profil urodowy, ale akurat trafienie kolorów jest to "ryzyko wliczone w cenę zabawy z pudełkami niespodziankami" ;). Nie mniej jednak uważam, że kolory są ładne i dość uniwersalne. Nie są to kolejne czerwienie, czego zawsze najbardziej się obawiam :D.
Moim zdaniem zawartość jest "na wypasie", ponieważ kosmetyki w boxie mają wartość aż 250 zł, a dodatkowo otrzymaliśmy też Voucher Prezentowy na kwotę 30zł.
Jest to więc naprawdę ogromna przebitka, w stosunku do ceny, za jaką pudełko można było kupić.
W przypadku subskrypcji koszt takiego pudełka to jedyne 49zł.
Można też zakupić na próbę pojedynczy box za 59zł lub skorzystać z wybranego pakietu.
Pudełeczka można oczywiście zamawiać na ShinyBox.pl
Czy Wam również podoba się zawartość ?
Ciekawe pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo :)
Usuńmoja luffa czeka :PP
OdpowiedzUsuńPodoba mi się błyszczyk 😉
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że kolor jest naprawdę ładny :).
UsuńDostałam dokładnie to samo w swoim pudełeczku i jestem bardzo zadowolona ;).
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńTym razem się postarali , nie ma na co narzekać :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście strasznie ciepły ten róż - nie mój kolor
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ja też wolę chłodne odcienie ale sprawdzałam w internecie i wydaje mi się, że cała ta seria Joko jest w podobnej kolorystyce. Trudno, już się pogodziłam z tym, że komuś go oddam ;).
Usuńbardzo udane pudelko :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA my bylibyśmy rozczarowani pudełkiem, bo podoba nam się tylko róż Joko.
OdpowiedzUsuńTo widzę, że mamy kompletnie na odwrót :D
UsuńSamo pudełeczko piękne a zawartość jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńPudełko jest bardzo interesujące:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńkurcze, zapomniałam już o istnieniu marki JOKO!
OdpowiedzUsuńHihi. No to Ci właśnie przypomniałam :D
UsuńJestem bardzo zadowolona z tego pudełkka, jest bardzo dobrze.,oby nie zapeszyc ;)
OdpowiedzUsuńOby, oby :D
UsuńA mnie nic szczególnie nie wpadło w oko ;)
OdpowiedzUsuńKwestia gustu i potrzeb
UsuńJak nie jestem przekonana do boxów i nigdy ich nie kupuję tak zawartość tego bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCzyli zmiana na + :)
Usuńbardzo mi się podoba ta zawartość :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja się nie lubuję z takimi pudełkami:) bym nie miała gdzie tego trzymać xd
OdpowiedzUsuńHihi. Ja lubię choć fakt, że kosmetyków mam zapas :D
Usuńten żel do twarzy to chętnie bym przetestowała:)
OdpowiedzUsuńTen żel z luffą zapowiada się ciekawie. Błyszczyk bym przygarnęła, ale w wersji kolorystycznej 8 albo 12.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Ten kolor. Muszę w końcu podskoczyć do drogerii i go sobie zobaczyć na żywo ;).
Usuń