Hej :*
Prawdopodobnie już wspominałam że jestem wielką fanką paletek i średnio przepadam za pojedynczymi cieniami. No więc chyba właśnie zostałam złamana ^^
Pokochałam 2 pojedyncze cienie miłością tak wielką że paletki chwilowo mogą się schować ;p No dobra, nie wszystkie ale jednak nastąpił przełom w moim myśleniu ;)
Pierwszy cień który Wam dziś zaprezentuję to prawdziwy Biały Kruk wśród czarnych cieni.
Jego czerń jest tak głęboka jak bezdenna otchłań a nawet jeszcze bardziej. Nigdy w życiu nie widziałam ani nie miałam w rękach tak czarnego, czarnego cienia :> Tak wiem, powtórzyłam się ale nie umiem znaleźć słów aby wyrazić to co widzę i czuję.
Cień Paese dostałam jako gratis w jednej zaprzyjaźnionej drogerii przy okazji większych zakupów. Zabrałam go do domu ale długo nie używałam bo jak pisałam na samym początku byłam bardzo sceptyczna w stosunku do takich cieni i wolałam paletki.
Któregoś razu zdarzyła się taka oto sytuacja: chciałam rozetrzeć sobie kreskę na powiece ponieważ liner zaczął podsychać i krzywo wyszła, sięgnęłam wtedy po gratisowy cień który miałam pod ręką i po prostu oniemiałam (nie chciało mi się otwierać ponownie paletki - ot leń sprawił że odkryłam owy cień).
Od tej pory używam go prawie zawsze do rozcierania kreski oraz wtedy kiedy chcę uzyskać maksymalnie czarny odcień na powiece.
Jest niesamowicie napigmentowany, wystarczy dotknąć czubkiem pędzla a już znajduje się na nim tyle pigmentu że na roztarcie kreski spokojnie wystarczy. Trzeba jednak uważać bo przy tej swojej niesamowitej pigmentacji może zrobić krzywdę jeśli się osypie, a może się to zdarzyć ponieważ cień jest z rodzaju tych miękkich. Cień jest matowy, bez żadnych drobinek czy innego połysku.
No dobra to chyba tyle z najważniejszych informacji odnośnie tego cienia jakimi chciałam się z Wami podzielić.
Dla porównania jeszcze poniżej zdjęcie : czerń Paese po lewej (wyższy palec) po prawej czerń z Paletki Sleek. Paese to jedno delikatne dotknięcie palcem do cienia, po Sleeku musiałam trochę pomiziać żeby nabrać kolor...
Jak dla mnie nie trzeba nic więcej mówić, patrzcie sami :)
Moja nowa miłość # nr2 to prawdziwe pastelowe love. Po prostu cudny pastelowo różowy cień od firmy My Secret nr.502. Kupiłam go podczas ostatnich promocji w Naturze za jakieś śmieszne pieniądze .około 4 zł ? .. (Właśnie zauważyłam że zapomniałam go ułożyć do zdjęcia grupowego z mojego polowania na okazje :>)
Podczas zakupów zastanawiałam się mocno czy kupić różowy neon z KOBO czy ten właśnie pastel z MySecret. Jak widać wygrał pastel i to był idealny wybór.
Cień jest bardzo mocno napigmentowany, mięciutki, idealnie się nakłada i ma przepiękny pastelowy odcień (moim zdaniem idealny dla blondynki którą jestem ;p). Właściwie cień ten ma wszystkie zalety jak czarny kolega powyżej tyle że nawet jak się osypie to nie powinien być problem bo przecież róż na policzkach jest ok, wystarczy rozetrzeć :P Dodam jeszcze że jest to całkowicie matowy cień.
Według mnie na prawdę ciężko jest znaleźć dobrze napigmentowany pastelowy, matowy cień więc to ogromny plus dla MySecret.
I jak Wam się podobają? Wolicie paletki czy pojedyncze cienie ?
Na koniec ogłaszam jeszcze w imieniu swoim oraz Czranulki
kto weźmie udział w organizowanym przez nas Wakacyjnym spotkaniu Blogerek w Lublinie :)
Tak jak wspomniałam we wpisie dotyczącym zapisów, w spotkaniu weźmie udział 7 blogerek
włącznie z nami.
Bardzo byśmy chciały aby wszystkie zgłoszone osoby uczestniczyły w naszym spotkaniu, dla tego było nam na prawdę ciężko wybrać tylko 5 uczestniczek które do nas dołączą.
Tak jak wspomniałam we wpisie dotyczącym zapisów, w spotkaniu weźmie udział 7 blogerek
włącznie z nami.
Bardzo byśmy chciały aby wszystkie zgłoszone osoby uczestniczyły w naszym spotkaniu, dla tego było nam na prawdę ciężko wybrać tylko 5 uczestniczek które do nas dołączą.
1 Weronika - wyznaniakosmetoholiczki.blogspot.com
2 Milena - makeulifeperfect.blogspot.com
3 Magda - mazgoo.blogspot.com
4 Marta - kiciamakeupart.blogspot.com
5 Agnieszka - kobiecylajfstajl.blogspot.com
organizatorki:
6 Klaudia - czarnulkaablog.blogspot.com
7 Monika (Ja) -candymona.blogspot.com
6 Klaudia - czarnulkaablog.blogspot.com
7 Monika (Ja) -candymona.blogspot.com
Bardzo się cieszymy że do nas dołączycie :)
Dla tych z was które się nie dostały tym razem, na pocieszenie mam informację że to na pewno nie będzie ostatnie organizowane przez nas spotkanie, więc jeszcze będą kolejne okazje.
Ja z kolei wolę pojedyncze cienie, bo rzadko maluję oczy. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest dla mnie kupić 3-4 cienie, których będę używać niż całą paletkę :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz... ja właśnie zawsze maluję oczy i raczej nie zdarza mi się używać 1 cienia w makijażu. Zwykle 3 idą w ruch, więc wolę mieć komplet w opakowaniu :D Ale te cienie przekonały mnie że warto czasem wybrać taką opcję :>
UsuńJa nie cierpię pojedyńczych cieni, walają mi się tylko po szufladzie ;) zdecydowanie wolę całe paletki. Jeśli o spotkaniu mowa- jeszcze raz dziękuję i niezmiernie się cieszę że się spotkamy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo walają się wszędzie :P Mimo to takiej czerni nie miałam w żadnej z moich paletek a pastelowy róż jest na prawdę piękny :)
UsuńMy również się cieszymy że do Nas dołączysz :)
UsuńJa lubię i paletki i pojedyncze :) ps. ten różowy bardzo ładny
OdpowiedzUsuńna żywo jest jeszcze ładniejszy <3
Usuńja też raczej wolę paletki niż pojedyncze cienie, ale te, które pokazałaś są faktycznie niezłe :) jeszcze nie widziałam tak napigmentowanej czerni! :)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy wcześniej żadnej firmy :>
Usuńja wolę paletki, ale przyznam, że mam parę pojedynczych cieni, ostatnio kupiłam dwa odcienie z catrice liquid metal (nougat it right i gold'n roses) i są cudowne :D
OdpowiedzUsuńte twoje też są fajne, rozejrzę się za nimi ;)
kolorowaradosc.blogspot.com
nie mam jeszcze żadnego cienia z catrice, jak trafię na ich szafę to się rozejrzę :)
UsuńŚliczny jest ten różowy :) Ciemne niestety nie dla mnie bo mam małe oczka :)
OdpowiedzUsuńJa używam go zazwyczaj do rozcierania kreski i świetnie się sprawdza w tej roli :)
UsuńBardzo łądny jest ten pojedynczy różowy cień :*
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://wikis-life.blogspot.com/
Ciekawe te cienie.
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz, mam granatowy cień z Paese i aż boję się jego pigmentacji :D
OdpowiedzUsuńja pewnie niedługo zapoluję na inne odcienie, więc może i granat do mnie trafi :)
Usuńuwielbiam cienie my secret. mam takie dwa perlowe, ktore sa najtanszymi cieniami w mojej kolekcji i uzywam ich non stop .
OdpowiedzUsuńz paletkami to roznie bywa, zwykle tak, ze podoba mi sie np. polowa cieni, a pojedynczy zawsze :D
Ja też zwykle zużywam tylko część z paletki ale mimo to zwykle jest to około 6 odcieni za cenę 10-30 zł, więc i tak się opłaca bardziej niż pojedyncze :P
Usuńps. Praktycznie wszystkie moje ulubione paletki kupiłam właśnie po ok. 10 zł :)
Te cienie z mysecret też lubię.....dziękuję serdecznie za zaproszenie na spotkanie :-)
OdpowiedzUsuńFajnie że będzie okazja się poznać :)
UsuńO kurka, czerń naprawdę robi wrażenie! Szkoda tylko, że nigdzie blisko nie mam szafy tej firmy. Gdy tylko nadarzy się okazja to pewnie go kupię :)
OdpowiedzUsuńOj robi, robi i to jakie :D
Usuńjestem ciekawa tych cieni z My Secret, bo jeszcze żadnego nie testowałam :) a co do czarnego cienia, to przekażę info siostrze, bo szukała jakiejś dobrej czerni :)
OdpowiedzUsuńto koniecznie przekaż siostrze ! będzie zachwycona
UsuńJa wybrałam tzw. "trzecią" drogę, czyli sama komponuję paletki z pojedynczych wkładów ;) Jeśli skorzysta się z promocji, to wychodzi całkiem fajnie (np. 6 zł wkład, 6 zł paletka poczwórna KOBO przy -40%). Ale różowy cień cudowny!
OdpowiedzUsuńW sumie to też fajna opcja :) Można wtedy wybrać wszystkie cienie których się używa, no ale mimo wszystko drożej niż cała paletka za 10 zł :D
UsuńCo do różowego ostatnio go dzień w dzień katuję :P
ten my secret też mam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMega czerń :) widzę,że dorównuje Inglotowi :) mam swojego czarnucha z Naked2 i w paletkach sleekowych ale używam ich sporadycznie :) Paese już nie raz udowodniło,że robi kosmetyki godne uwagi:)
OdpowiedzUsuńDzięki za zakwalifikowanie do spotkania :*
Dla mnie nie ma porównania ze Sleekiem jeśli chodzi o głębię koloru :> Inglota nie mam więc nie mam porównania :)
UsuńNie masz za co dziękować. Fajnie że będzie okazja się spotkać :)
Ja mam kilka pojedyńczych cieni, kilka poczwórnych "paletek" i jedną dużą. I ostatnio używam tylko tej dużej. :D A czarny w niej jest niezły. Choć ten z Paese to jakiś mistrz! Muszę go kiedyś kupić, koniecznie!
OdpowiedzUsuńTeż w większości przypadków używam dużych paletek ;)
Usuń