Przychodzę dziś do Was z postem, którego dawno nie było - Projekt Denko :)
Pewnie zauważyliście, że większość wpisów na moim blogu to produkty, które polecam. To dlatego, że zwyczajnie nie chce mi się tworzyć osobnych postów na temat średniaków, skoro mogę pisać o czymś, co mnie jara i temu poświęcić swój czas ^^ Prosta logika.
Projekt denko jest jednak takim wpisem, w którym niczego nie zamierzam pomijać. Właśnie tu będziecie mogli zobaczyć moje Hity, jak i Kity oraz przypomnieć sobie niektóre produkty przewijające się już wcześniej przez mój blog :)
Dzisiejsza część denka jest w całości poświęcona zużytym produktom do włosów.
Serdecznie zapraszam wszystkie włosomaniaczki i nie tylko :)
Batiste floral & flirty Blush - Jak już kiedyś Wam wspominałam, jest to moja ulubiona wersja suchych szamponów Batiste. Jej zapach jest delikatny, kwiatowy i nie męczy. Włosy po użyciu szamponu są odświeżone i lekko uniesione.
Więcej na ten temat możecie przeczytać w recenzji - Klik
Więcej na ten temat możecie przeczytać w recenzji - Klik
chętnie kupię ponownie
Batiste XXL volume - Ta wersja suchego szamponu jest nieco inna niż poprzednik, gdyż mamy tu do czynienia z produktem 2w1. Konkretnie jest to mieszanka suchego szamponu z lakierem do włosów.
Osobiście lakieru używam bardzo rzadko, tylko na większe imprezy okolicznościowe.
Ja zawsze stosuję te szampony w taki sposób, że spryskuję włosy i wyczesuję nadmiar. W przypadku tego produktu jest to niestety trudne, ponieważ lakier, jak to lakier ^^ - ma utrwalać fryzurę. Jak dla mnie takie połączenie nie jest do końca trafione.
Wolałabym użyć suchego szamponu, wyczesać porządnie włosy i dopiero spryskać lakierem, gdybym już musiała to robić ;)
Osobiście lakieru używam bardzo rzadko, tylko na większe imprezy okolicznościowe.
Ja zawsze stosuję te szampony w taki sposób, że spryskuję włosy i wyczesuję nadmiar. W przypadku tego produktu jest to niestety trudne, ponieważ lakier, jak to lakier ^^ - ma utrwalać fryzurę. Jak dla mnie takie połączenie nie jest do końca trafione.
Wolałabym użyć suchego szamponu, wyczesać porządnie włosy i dopiero spryskać lakierem, gdybym już musiała to robić ;)
nie kupię ponownie
Batiste sassy & daring WILD - Co tu dużo mówić, kupiłam go ze względu na panterkowe opakowanie :P (Kocham panterkę <3 ) Poza nadrukiem, różni się tym od wersji Blush, że jego zapach jest bardziej intensywny i jak dla mnie troszkę mniej przyjemny. Jest to jednak rzecz gustu. Działanie według mnie jest takie samo jak w wersji Blush.
być może kupię ponownie
Babydream fur mama Pflegeol - Ten olejek dla mam, kupiłam za sprawą pozytywnych opinii włosomaniaczek :) Dla niektórych może się to wydać dziwne, że produkt, który ma służyć kobietom w ciąży, jest tak chętnie nakładany na włosy. Ten produkt, to jednak nic innego jak mieszanka przeróżnych olejków, więc nie widzę powodu, dla którego miałby nie wylądować na głowie :D Moje włosy bardzo polubiły ten olej i to moja 2 zużyta buteleczka :)
kolejne opakowanie jest już w użyciu :)
Radical odżywka w sprayu do włosów suchych i łamliwych -
Nie powiem Wam właściwie zbyt dużo o działaniu tego produktu. Dlaczego spytacie? Ponieważ już od pierwszego użycia miałam problemy z pompką. Zacinała się i nie wracała do swojej pierwotnej pozycji. Za każdym razem aby psiknąć kolejną porcję, musiałam wyciągać ten element pompujący. Drażniło mnie to niemiłosiernie, dla tego produkt przestał w szafce z pół roku. W końcu uznałam, że niedługo trzeba będzie go wyrzucić, więc przelałam go do atomizera fryzjerskiego, którego używam do zwilżania włosów przed olejowaniem (jeśli olejuję w trybie dziennym) i tak właśnie zużyłam tę odżywkę na jakieś 3 razy. Co ja mogę powiedzieć po tych 3 razach ? W sumie nic, bo produktu nie stosowałam solo tylko z różnymi olejami.
W każdym razie ta zacinająca się pompka zniechęciła mnie do tego produktu tak bardzo, że więcej po niego nie sięgnę.
Nie powiem Wam właściwie zbyt dużo o działaniu tego produktu. Dlaczego spytacie? Ponieważ już od pierwszego użycia miałam problemy z pompką. Zacinała się i nie wracała do swojej pierwotnej pozycji. Za każdym razem aby psiknąć kolejną porcję, musiałam wyciągać ten element pompujący. Drażniło mnie to niemiłosiernie, dla tego produkt przestał w szafce z pół roku. W końcu uznałam, że niedługo trzeba będzie go wyrzucić, więc przelałam go do atomizera fryzjerskiego, którego używam do zwilżania włosów przed olejowaniem (jeśli olejuję w trybie dziennym) i tak właśnie zużyłam tę odżywkę na jakieś 3 razy. Co ja mogę powiedzieć po tych 3 razach ? W sumie nic, bo produktu nie stosowałam solo tylko z różnymi olejami.
W każdym razie ta zacinająca się pompka zniechęciła mnie do tego produktu tak bardzo, że więcej po niego nie sięgnę.
nie kupię ponownie
John Masters Organics odżywka i szampon -
ps. Zapomniałam o tych produktach podczas robienia zdjęć do wpisu, dla tego nie ma ich na zdjęciu głównym, a i nawet ta fotka jest nieco inna od pozostałych :>
Od dłuższego czasu mam manię na punkcie dbania o włosy, to pewnie już wiecie ;) Stosuję więc mnóstwo przeróżnych kosmetyków i przyznam szczerze, że bardzo mnie ucieszyło, kiedy się okazało, że wypróbuję te produkty. Zwłaszcza że do najtańszych one nie należą i sama bym ich sobie pewnie nie sprawiła. Moja radość nie trwała jednak długo, ponieważ okazało się, że żadnych cudów nie ma ^^ Ot taki zwyczajny szampon. Włosy myje i tyle, żadnych więcej efektów nie zauważyłam.
Co do odżywki to dla moich włosów jest to średniak.
Nie jest najgorsza, ale niestety solo się nie nadaje, ponieważ moje włosy nadal mocno się wtedy plączą.
ps. Zapomniałam o tych produktach podczas robienia zdjęć do wpisu, dla tego nie ma ich na zdjęciu głównym, a i nawet ta fotka jest nieco inna od pozostałych :>
Od dłuższego czasu mam manię na punkcie dbania o włosy, to pewnie już wiecie ;) Stosuję więc mnóstwo przeróżnych kosmetyków i przyznam szczerze, że bardzo mnie ucieszyło, kiedy się okazało, że wypróbuję te produkty. Zwłaszcza że do najtańszych one nie należą i sama bym ich sobie pewnie nie sprawiła. Moja radość nie trwała jednak długo, ponieważ okazało się, że żadnych cudów nie ma ^^ Ot taki zwyczajny szampon. Włosy myje i tyle, żadnych więcej efektów nie zauważyłam.
Co do odżywki to dla moich włosów jest to średniak.
Nie jest najgorsza, ale niestety solo się nie nadaje, ponieważ moje włosy nadal mocno się wtedy plączą.
nie planuję kupna tych produktów
Green Pharmacy jedwab w płynie - Jest to bardzo fajny produkt do zabezpieczania końcówek włosów. Nie obciąża i nie skleja, ale ładnie wygładza :) Moje kłaczki bardzo lubią aloes a tu właśnie mamy produkt z aloesem, czyli działający nawilżająco. Na dłuższą metę nie zauważyłam jakiejś szczególnej poprawy stanu końcówek, no ale w sumie zniszczonych końców nie naprawi nic, poza nożyczkami ;)
Moim zdaniem naprawdę warto go wypróbować, zwłaszcza że cena to jedynie 7zł
Moim zdaniem naprawdę warto go wypróbować, zwłaszcza że cena to jedynie 7zł
chętnie kupię ponownie
Goldwell trendline extreme - Szczerze mówiąc, nawet nie wiem do końca skąd ten produkt się wziął w moim domu :P Obstawiam, że dawno, dawno temu mama kupiła go tacie, tyle że on sobie włosów nie stylizował, więc produkt tak wędrował, do mnie, do mojego męża i w sumie u nikogo nie zagrzał miejsca.
Dopiero jakiś czas temu, kiedy skończył mi się wosk do brwi, szukałam czegoś, co mogłoby go zastąpić i tak wygrzebałam to oto coś (musiałam wygooglać, bo nie miałam pojęcia jak to nazwać, ale już wiem, że jest to pasta modelująca) i wypróbowałam :D Okazało się, że z brwiami radzi sobie całkiem fajnie hihi. Używałam później tej pasty na brwi bardzo długo, aż do czasu kiedy przerzuciłam się na pomady :) Jeśli szukacie czegoś do brwi, co wystarczy wam na lata, wtedy polecam haha - rzecz jasna to żarcik, bo produkt prędzej się przeterminuje, niż go w taki sposób zużyjecie.
Nie dziwię się jednak, że naszym mężczyznom nie odpowiadał ten produkt do użytkowania na włosy. Jest on trochę jak guma w paście. Ma bardzo gęstą, ciągnącą się konsystencję, z którą łatwo przesadzić i zrobić sobie "kluski".
Dopiero jakiś czas temu, kiedy skończył mi się wosk do brwi, szukałam czegoś, co mogłoby go zastąpić i tak wygrzebałam to oto coś (musiałam wygooglać, bo nie miałam pojęcia jak to nazwać, ale już wiem, że jest to pasta modelująca) i wypróbowałam :D Okazało się, że z brwiami radzi sobie całkiem fajnie hihi. Używałam później tej pasty na brwi bardzo długo, aż do czasu kiedy przerzuciłam się na pomady :) Jeśli szukacie czegoś do brwi, co wystarczy wam na lata, wtedy polecam haha - rzecz jasna to żarcik, bo produkt prędzej się przeterminuje, niż go w taki sposób zużyjecie.
Nie dziwię się jednak, że naszym mężczyznom nie odpowiadał ten produkt do użytkowania na włosy. Jest on trochę jak guma w paście. Ma bardzo gęstą, ciągnącą się konsystencję, z którą łatwo przesadzić i zrobić sobie "kluski".
nie kupię ;)
Szczotki do włosów starego typu - W końcu zdecydowałam się wyrzucić stare szczotki, których i tak nie używam już od ponad roku. Zostały one zwyczajnie wyparte z mojej codzienności przez TangleTeezer oraz Detangler :)
Nie mam pojęcia nawet, jakich były firm, ale ta duża była naprawdę ogromna i całkiem fajnie czesała moje włosy.
Niestety bardziej też je łamała niż szczotki nowej generacji.
Nie mam pojęcia nawet, jakich były firm, ale ta duża była naprawdę ogromna i całkiem fajnie czesała moje włosy.
Niestety bardziej też je łamała niż szczotki nowej generacji.
więcej nie kupię zwykłych szczotek
Pilomax Wax Aloes maska do włosów - Aloes, Aloes i jeszcze raz Aloes <3 Moje włosy go uwielbiają. Są po nim super nawilżone i w cudownej kondycji. Tej maski zużyłam już 2 opakowania a 3 czeka w szafce :)
Bardzo często mieszam tę maskę z innymi, które dodatkowo nadają włosom śliskości. Wtedy mam pielęgnację full wypas i moje włosy są bardzo zadowolone :)
Bardzo często mieszam tę maskę z innymi, które dodatkowo nadają włosom śliskości. Wtedy mam pielęgnację full wypas i moje włosy są bardzo zadowolone :)
nowe opakowanie kupione i czeka w szafce
Jeśli chodzi o moich aloesowych ulubieńców, przypominam Wam też maskę Alterry. Pisałam o niej w denku, które publikowałam w lutym - Klik
Kallos Blueberry maska do włosów - Jest to jedna z moich ulubionych masek Kallosa. Szczerze mówiąc, nie wczytywałam się aż tak bardzo w składy poszczególnych wersji, ale testowałam już wiele rodzajów i Blueberry działa na moje włosy naprawdę świetnie. Po użyciu włosy są nawilżone, sprężyste i się nie plączą. Pewnie zdążyliście już zauważyć, że dla mnie nieplątanie włosów jest jedną z największych zalet i najważniejszych cech ;) Dla tego ten produkt ma u mnie wielkiego plusa. Nie mniej jednak moje włosy są wysokoporowate, a przy niskoporowatych mógłby zbyt mocno obciążać.
Kallos Blueberry maska do włosów - Jest to jedna z moich ulubionych masek Kallosa. Szczerze mówiąc, nie wczytywałam się aż tak bardzo w składy poszczególnych wersji, ale testowałam już wiele rodzajów i Blueberry działa na moje włosy naprawdę świetnie. Po użyciu włosy są nawilżone, sprężyste i się nie plączą. Pewnie zdążyliście już zauważyć, że dla mnie nieplątanie włosów jest jedną z największych zalet i najważniejszych cech ;) Dla tego ten produkt ma u mnie wielkiego plusa. Nie mniej jednak moje włosy są wysokoporowate, a przy niskoporowatych mógłby zbyt mocno obciążać.
nowe opakowanie już jest w użyciu
Jak widzicie, w tym denku układ Hitów i Kitów był dość wyrównany.
Pozbyłam się sporo niefajnych, lub średnio fajnych kosmetyków, które tylko zajmowały mi łazienkę. Znalazło się jednak również kilka naprawdę fajnych produktów, zasługujących nawet na miano ulubieńców :)
ps. Pamiętacie to zdjęcie ? :D Jakiś czas temu wrzucałam je na Insta oraz FB.
Dzisiejszy wpis to była właśnie pierwsza część mojego pudełkowego projektu denko. Pozostały jeszcze 3 części :>
Ale nie martwcie się, nie będę ich publikować po kolei, aby Was nie zanudzić :) W międzyczasie pojawią się też inne wpisy.
Znacie produkty z mojego dzisiejszego projektu denko ?
Widzicie wśród nich jakieś swoje "Hity lub Kity" ? :)
sporo tego !
OdpowiedzUsuńTo fakt :D
UsuńZnam batiste i kallosa- uwieobiam!
OdpowiedzUsuńJa też <3
UsuńZ opisywanych przez Ciebie produktów znam tylko Batiste i muszę przyznać, że średnio lubię go używać, mimo że kilka razy mnie uratował (np. jak zaspałam do pracy). Drażni mnie ich zapach (szczególnie wersja dla brunetek) i nie bardzo podoba mi się efekt, który dają. Włosy stają się jak nie moje... Sprawdza mi się tylko jako ratunek w ekstremalnych sytuacjach :)
OdpowiedzUsuńPS: śliczne syrenkowe tło, zdradzisz skąd? ;)
Dla brunetek niestety nie ma zbyt dużego wyboru, jeśli chodzi o wersje zapachowe.
UsuńMnie Batiste ratuje w sytuacjach, kiedy nagle okazuje się, że muszę gdzieś wyjść a nie mam kiedy umyć włosów. To prawda, że włosy są trochę inne w dotyku, takie bardziej matowe i szorstkie, dla tego też dobrze nie przesadzać z suchymi szamponami. Ja nadal używam ich zbyt często, ale włosy bardzo szybko mi się przetłuszczają, więc czasem nie chce mi się myć głowy codziennie. Co do tła, to kupiłam dawno, dawno temu w jakimś sklepiku krawieckim. Mam wersje srebrną i złotą. Chciałam niedawno dokupić inne kolory ale pustka totalna, więc nawet gdybym chciała zdradzić, to nie mam pojęcia gdzie szukać ;)
uwielbiam szampony Batiste, nie mają sobie równych, tylko po nich moje włosy wyglądają naprawdę świeżo i nie są oklapnięte
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :) Testowałam inne marki i średnio mi odpowiadały.
UsuńFaktycznie ostatnie zdjęcie może przerazić ilością :D U mnie również spore denko, bo trzeba było przejrzeć kolorówkę :P
OdpowiedzUsuńPorządki raz na jakiś czas są konieczne :)
UsuńMi batiste xxl bardzo się spodobał, ale używam go do nadania objętości na czubku głowy, albo do napuszenia włosów jak robię koka - do tego sprawdza się super! Jednak jeśli mam potrzebę odświeżenia włosów to wybieram wersję sweet albo tropical :) Wild również kupiłam ze względu na opakowanie i nie przypadł mi ten zapach do gustu... Mam włosy wysoko porowate więc może ten kallos też by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJeśli nosisz koka to może faktycznie wtedy się nadaje. Ja zazwyczaj biegam z rozpuszczonymi włosami, więc u mnie niekoniecznie się sprawdzał.
UsuńKallosa polecam :)
Spore denko Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię suchy szampon baliste oraz produkty pilmax.
Reszty niestety nie znam, ale zaciekawił mnie jedwab w Płynie, chętnie wyprobuje :)
Pozdrawiam Cieplutko
Zamierzam kupić sobie jakiś szampon z Batiste :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że od razu trafisz na idealną dla siebie wersję :)
Usuńlubię Kallosa Bluberry i ten olejek BDFM, świetnie sprawdza się na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńTo widzę, że nasze włosy mają bardzo podobne wymagana :)
UsuńPastę z Goldwella bardzo miło wspominam, ale wtedy miałam krótkie włosy i chciało mi się bawić w ich stylizowanie :-)
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Jak widać każdy ma inaczej, bo u nas mężczyźni używać nie chcieli a też mają krótkie włosy. Ja w końcu wyrzuciłam opakowanie w którym była jeszcze ponad połowa produktu.
UsuńJedynie Batiste znam, ale nie wszystkie wersje prezentowane przez Ciebie :P
OdpowiedzUsuńJa lubię próbować nowych wersji, ale zawsze staram się też mieć w zapasie mojego sprawdzonego Blusha :)
UsuńNa jagodowego Kallosa już od dawna mam oko, a teraz jeszcze mnie kusisz tym aloesowym Waxem :)
OdpowiedzUsuńHaha :D Bo ja "zła kobieta jestem" :P Obie maski gorąco polecam :)
Usuńa ja myślałam, że te wszytskie suche szmapony z Batioste działają identycznie tlyko różnią się w sumie opakowaniem xD
OdpowiedzUsuńNiektóre wersje faktycznie różnią się tylko zapachem, ale są też takie ewenementy, które się wyróżniają :D
UsuńPudełko z ogromem zużytych kosmetyków robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńZnam maski od Kallosa, obecnie testuję Aloesową i jest całkiem fajna, tej Blueberry nie miałam okazji używać :)
Suche szampony Batiste zyskały ogromną popularność, ale ja jakoś nie używam tego typu produktów :)
Bo ja tak wrzucałam do tego pudła i je zamykałam, więc nawet nie wiedziałam ile się tam tego nazbierało w ciągu kilku miesięcy :D Teraz będę nadrabiać denkowo :D
UsuńJa kiedyś też nie stosowałam wcale suchych szamponów, ale jak raz użyłam, tak zostały ze mną na stałe :>
Batiste uwielbiam, ale nie miałam jeszcze wersji XXL i chyba dobrze, bo widzę wiele opinii, że nie jest zbyt dobra :(
OdpowiedzUsuńChyba nie masz czego żałować. Choć najlepiej przekonać się na własnej skórze.
UsuńWyżej był jeden komentarz od osoby zadowolonej z tej wersji, tyle że do unoszenia włosów przy koku a nie do odświeżania. Pewnie zależy, na czym komu zależy :)
Uwielbiam Batiste i właśnie miałam się kusić na panterkę - właśnie za ten wzór, ale może skuszę się na tą różową wersję, skoro jest fajna;)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta różowa to taki Must Have. Resztę testuję przy okazji :)
UsuńOliwkę Babydream sama kiedyś stosowałam na włosy.
OdpowiedzUsuńJohn Masters Organics zawiódł, jestem zaskoczona. Jak widać czasem co drogie a wcale nie zachwyciło.
Batiste jeszcze nigdy nie miałam.
Też mnie zdziwiło że JMO sprawdził się tak nadzwyczaj przeciętnie.
UsuńNastawiałam się na efekt WOW, ale nic takiego nie miało miejsca.
Uwielbiam Kallosa a dopiero kilka razy użyłam swojego! :D
OdpowiedzUsuńHihi Ja to jestem Kallosowa dziewczyna :D Mam Kallosów 2 szafki :P
UsuńPolecam :) Być może i dla Twoich włosów okaże się być bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam szampony batise, teraz moim faworytem jest wersja tropical ;)
OdpowiedzUsuńA ja Tropicala jeszcze nie miałam okazji poznać :D
UsuńZnam jagodowego kallosa - jest całkiem przyjemny, ale wolę banana albo multiwitaminę ;)
OdpowiedzUsuńBatiste miałam wersję tropikalną i zapach nie przypadł mi do gustu :(
Jedwab GP miałam był taki średni.. Reszty nie znam :)
Wszystko zależy od rodzaju włosów. U mnie banan też jest ok, ale jednak Jagodę bardziej lubię. Tropikalnej wersji Batiste nie miałam.
UsuńByć może Twoje włosy nie przepadają za Aloesem, albo potrzebujesz czegoś mocniejszego niż GP.
U mnie ten Kallos niestety nie sprawdził się wystarczająco
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla tego wspominałam, że w zależności od typu włosów może się on różnie sprawdzać. Włosy które zazwyczaj są nisko lub średnio porowate faktycznie nie koniecznie przepadają za tą wersją. Moja mama, która ma ciemne włosy też jej nie polubiła a dla mnie jest bardzo fajna.
UsuńMiałam ten panterkowy Batiste, ale nie spodobał mi się zapach, za to bardzo lubię tropical i floral essences.
OdpowiedzUsuńChciałam wypróbować tego Kallosa, ale skoro Tobie odpowiada to raczej u mnie nie sprawdzi się- nie ten typ włosów :)
No ja właśnie też jakoś nie polubiłam za bardzo tego zapachu. Niby nie był jakiś bardzo zły, w końcu zużyłam całe opakowanie ;) Ale jednak nie do końca mi odpowiadał.
UsuńBardzo możliwe, że faktycznie ten Kallos mógłby być dla Ciebie średnim wyborem. Widziałam jednak ostatnio w Naturze przy dworcu głównym małe wersje większości Kallosów. Zazwyczaj widuję ich tylko 2-3 rodzaje. Moim zdaniem na małą pojemność można się skusić na próbę :) Ja tak właśnie kupiłam niedawno 3 maluszki :>
O tym olejku dla ciężarnych w kwestii włosowej czytałam wiele pozytywów, ale nie używałam. W ogóle jakoś ciężko zabrać mi się za regularne olejowanie - kilka podejść było i jak narazie amla jakoś się sprawdza. Batiste znam obie wersje i jeszcze kilka innych - swoją drogą kiedyś ciężko mi było się wczuć w zapach, a teraz jakoś lepiej ;)
OdpowiedzUsuńA mnie olejowanie bardzo wciągnęło i stosuję je na przeróżne sposoby. Staram się nigdy go nie pomijać, bo moje włosy bardzo lubią olejki :)
UsuńCiekawe produkty ;))
OdpowiedzUsuńNie wszystkie, no ale są i ciekawe :P
UsuńJak ja nie lubię tej jagodowej maski kallos
OdpowiedzUsuńOooo. Ciekawi mnie dlaczego ? Jest nieodpowiednia dla Twoich włosów ?
Usuńładne deneczko, nie ma co :) mam tę maskę Wax Aloes, i już się zastanawiam gdzie zakupię następne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo dla mnie to jedna z ulubionych masek :)
UsuńSpore denko, jak na same włosowe produkty :D Uwielbiam Batiste, ta wersja Blush też bardzo przypadła mi do gustu, teraz mam Eden i zapach ma równie przyjemny :D
OdpowiedzUsuńJa jestem trochę maniaczką jeśli chodzi o włosy :> Używam więc mnóstwo włoso-produktów i nic dziwnego, że w denku też trochę się ich pojawiło :D
UsuńBardzo lubię te szampony z Batiste.
OdpowiedzUsuńJa jestem wielką fanką Batiste, ale nie wszystkie wersje lubię jednakowo.
UsuńTe odżywki z serii Radical chyba wszystkie mają wadliwe pompki, bo ja przy wersji ze skrzypem polnym miałam ten sam problem. ;/
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ale ja już zostałam zniechęcona i nie sądzę abym próbowała kolejnej.
UsuńPo kallosy już zdecydowanie nie sięgnę nigdy po tym jak nabawiłam się po nim łuszczycy.. Nawet moja dermatolog potwierdziła że na 90% to kallos wywołał u mnie taką reakcję przy długim stosowaniu...
OdpowiedzUsuńO kurcze. Pierwsze słyszę, ale chętnie porozmawiam z Tobą na ten temat.
UsuńJa mam ŁZS, więc ciekawe czy mnie też te maski nie szkodzą.
Tyle tylko, że ja nigdy nie nakładam ich na skalp a jedynie na długość włosów.
hahahaha jak użyjesz tangle angel to będziesz wiedziała czemu to moja ulubiona szczotka <3 hihi nooo batiste też nienawidze tych 2w1 - straszne shity nie dość że plączą mi włosy to jeszcze robią skorupę na głowie - a feeee! Uuu tych masek jeszcze nie miałam ;p będę musiała je sobie sprawić hihi
OdpowiedzUsuńJa nawet tylko patrząc na nią wiem, że będzie ulubiona hahah :D
UsuńJeszcze jej nie rozpakowałam, bo nie miałam kiedy zdjęć do wpisu zrobić, ale mam 6 szczotek tego typu i wiem, że nie każda jest równie dobra. Tak więc bardzo mnie ciekawi jak to będzie :)
Aloesowego Waxa wypróbuj koniecznie :)
Znam Batiste i najbardziej jednak lubię jego podstawową wersję :)
OdpowiedzUsuńTeż im więcej ich używam, tym bardziej się przekonuję że Blush jest najlepszy :>
UsuńProdukt Goldwell myślałam że sprawdzi sie dobrze a tu zaskoczenie. Nigdy nic nie używałam nawet próbki jakieś miałam ich produktów i jakoś tak sie zadziało że nie użyłam
OdpowiedzUsuńNo widzisz :D U mnie jakoś miejsca nie zagrzał, ale to nie znaczy, że komuś innemu nie będzie odpowiadał. Wyżej był już pozytywny komentarz odnośnie tego produktu :)
UsuńJak widać, ten typ tak ma ;)
OdpowiedzUsuńteż lubię ten olejek babydream :)
OdpowiedzUsuńFajny produkt w niskiej cenie :)
UsuńUwielbiam olejek BabyDream :). Lubię również ten w wersji dla dzieci :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNic z niego nie miałam, ale kilka produktów mnie zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że znalazłam tu coś dla siebie :)
UsuńCo do masek z Kallosa, uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńJa też jestem ich fanką :>
UsuńOd jakichś trzech tygodni testuję jagodowego kallosa, miałam już bananowego i keratynowego-ukochanego!!! jak na razie jestem zadowolona, kallosy nigdy nie zawodzą! :)
OdpowiedzUsuńJakieś dwa lata temu zaczęłam olejować włosy..i właśnie ten olejek dla mam użyłam jako pierwszy. Uwielbiam go i również polecam :)
Co do tej odżywki w sprayu, słuchaj ja miałam to samo-BEZNADZIEJNE opakowanie, pompka się zacina. ALE-daj jej szansę, serio, nie dość że pięknie pachnie to ma naprawdę bardzo dobry skład. mam kręcone włosy i używałam jej do reanimowania loków, u Ciebie mogłaby się fajnie sprawdzić np przed zapleceniem warkocza- będzie błyszczący i wygładzony. Miałam parę odżywek w sprayu, zawsze traktowałam je jako takie trochę głupotki, ot żeby coś odświeżyć, żeby włosy ładnie pachniały, ale ta z radicala ma naprawdę mnóstwo dobrodziejstw w składzie i warto spędzić z nią trochę więcej czasu :) pozdrawiam :)
Kallosy i Babydream to takie hity wszechczasów :D Ja bardzo chętnie do nich wracam.
UsuńA z odżywką, skoro tak chwalisz, może kiedyś jeszcze spróbuję, ale jak na razie mam sporo podobnych produktów, których opakowania nie sprawiają tego typu problemów :>
Tak więc dziękuję za wiadomość i pomyślę czy dać jej 2 szansę.
Też uwielbiam kallosa blueberry :)
OdpowiedzUsuń