Tydzień 2 został ogłoszony tygodniem pielęgnacji twarzy, w związku z czym, ja również przygotowałam dla Was wpis o takiej właśnie tematyce :) Zapraszam więc na moich "Pielęgnacyjnych Ulubieńców" ostatnich miesięcy.
Po przeczytaniu książki "Sekrety Urody Koreanek" moja codzienna pielęgnacja cery stała się dużo bardziej złożona niż dotychczas. Kiedyś do demakijażu używałam samego płynu micelarnego i to mi wystarczało. Czasem umyłam też buzię żelem, czy zrobiłam peeling raz na długi czas, jednak nie przykładałam do tego tak naprawdę zbyt dużej wagi.
Jakiś czas temu, odkryłam szczoteczki do twarzy oraz inne pielęgnacyjne gadżety, przez co moje rytuały zaczynały się znacznie wydłużać, jednak nigdy nie stosowałam tylu produktów naraz, gdyż sądziłam, że to bez sensu ^^ Książka Charlotte wyprowadziła mnie jednak z tego błędu i na dzień dzisiejszy mój demakijaż wygląda tak :
Po usunięciu większości makijażu przechodzę do fazy olejowej.
Nanoszę olej na twarz, po czym wykonuję masaż przy pomocy mojej szczoteczki sonicznej oraz palców ;)
Aktualnie denka zaczyna sięgać cudowny Olejek do demakjażu z RESIBO, którego zapas bardzo chętnie uzupełnię, pomimo iż mam też ochotę spróbować czegoś nowego, a ten olejek jest naprawdę bardzo wydajny i starcza na długie miesiące :) Recenzja olejku - klik
Nadmiar olejku usuwam z twarzy ręczniczkiem zwilżonym ciepłą wodą.
Kolejnym krokiem mojego oczyszczania jest faza żelowa.
Na ten moment króluje w mojej łazience najnowszy żel z serii Rice od YASUMI.
Stosuję go od około 3 tygodni a zużycie to mniej więcej 1,5 cm z buteleczki ( orientacyjnie powiem Wam, że żel od samego początku nie był nałożony pod korek, ale tak do literek z napisem Yasumi ), przy czym żel ten jest niesamowicie gęsty. Powiedziałabym nawet "treściwy", choć może to nieodpowiednie określenie co do żelu, ale nie wiem jak to inaczej nazwać :P. Jedna pompka wystarcza mi z powodzeniem do umycia całej twarzy oraz dekoltu. Żel ten stosuję nie tylko wieczorem, ale również rano po przebudzeniu :)
Bardzo fajnie sprawdzał się w roli takiego codziennego "myjacza" również żel z kwasem glikolowym Gly Skin Care - klik
Na koniec mojego rytuału oczyszczającego stosuję Tonik, który ma za zadanie przywrócić skórze odpowiednie PH.
W tym celu z przyjemnością sięgam po tonik do cery wrażliwej NOREL Dr. Wilsz.
Powiem Wam, że ten tonik czekał w mojej szafce na swoją kolej już od jesieni, gdyż przywiozłam go z jesiennej edycji Meet Beauty. Miałam jednak tyle otwartych podobnych produktów, że zwyczajnie nie chciałam napoczynać kolejnego ^^ Teraz jednak z wielką radością sięgam po ten pięknie pachnący (jakby konwaliami?), orzeźwiający tonik i przemywam nim cerę dzień po dniu :)
Produkty nawilżające należą do kolejnej grupy, która króluje w mojej pielęgnacji.
Od kilku miesięcy bardzo intensywnie stosuję różnego rodzaju sera oraz kremy, głównie o właściwościach typowo nawilżających. Nie stronię jednak też od tych, które mają przeciwdziałać pierwszym objawom starzenia się skóry ;) Wychodzę z założenia, że lepiej przeciwdziałać niż leczyć, kiedy już jest za późno :>
Od kilku miesięcy bardzo intensywnie stosuję różnego rodzaju sera oraz kremy, głównie o właściwościach typowo nawilżających. Nie stronię jednak też od tych, które mają przeciwdziałać pierwszym objawom starzenia się skóry ;) Wychodzę z założenia, że lepiej przeciwdziałać niż leczyć, kiedy już jest za późno :>
Sera i Olejki do twarzy poznałam stosunkowo niedawno, jednak wdarły się w moje życie bardzo gwałtownie i postanowiły w nim zostać na stałe ;)
Zestaw LA QUINTESSENCE zawierający Kwas Hialuronowy oraz Olej z pestek malin będę Wam chwaliła chyba jeszcze tysiąc razy :> Naprawdę uwielbiam oba te produkty i nie wiem co pocznę, kiedy się skończą :P To znaczy wiem, kupię kolejne :D Nie ma co się jednak po raz kolejny rozpisywać, dla tego więcej na ich temat możecie przeczytać w recenzji - klik
Zestaw LA QUINTESSENCE zawierający Kwas Hialuronowy oraz Olej z pestek malin będę Wam chwaliła chyba jeszcze tysiąc razy :> Naprawdę uwielbiam oba te produkty i nie wiem co pocznę, kiedy się skończą :P To znaczy wiem, kupię kolejne :D Nie ma co się jednak po raz kolejny rozpisywać, dla tego więcej na ich temat możecie przeczytać w recenzji - klik
Krem YASUMI z serii ryżowej to kolejny produkt, który stosuję codziennie od momentu odebrania paczki z serią Rice. Bardzo go polubiłam za lekką, szybko wchłaniającą i nieklejącą formułę. Z powodzeniem stosuję ten krem na dzień i na noc. Świetnie nadaje się też pod makijaż, ponieważ lekko wygładza cerę i wchłania się dosłownie momentalnie. Nie trzeba więc czekać z nakładaniem kolejnych produktów na twarz.
Jest w nim też pewna ciekawostka. Do tej pory, przy każdym użyciu intryguje mnie zapach tego kremu, gdyż pachnie jak przesłodzony kleik ryżowy :P Nie jest to jednak nieprzyjemny zapach, jest po prostu specyficzny i niepowtarzalny ^^
Oczywiście krem ten, jak i resztę serii będę stosowała nadal i za jakiś czas możecie się spodziewać bardziej szczegółowej recenzji :)
Bardzo często sięgam też po krem pod oczy marki Beauty Oil.
No cóż, okolice oczu to moja pięta Achillesowa ;) Oczy wciąż mi łzawią i mam cały czas zaczerwienione zewnętrzne kąciki. Muszę je mocno nawilżać, bo inaczej mam wrażenie jakiejś dziwnej suchości i napięcia skóry. Jeśli chodzi o Beauty Oil, to polubiłam go głównie ze względu na skład zawierający mnóstwo naturalnych olejków, które mają bardzo fajne właściwości nawilżające. O kosmetykach tej marki jeszcze Wam opowiem więcej za jakiś czas, dla tego dziś się nie będę rozpisywać :)
Jest w nim też pewna ciekawostka. Do tej pory, przy każdym użyciu intryguje mnie zapach tego kremu, gdyż pachnie jak przesłodzony kleik ryżowy :P Nie jest to jednak nieprzyjemny zapach, jest po prostu specyficzny i niepowtarzalny ^^
Oczywiście krem ten, jak i resztę serii będę stosowała nadal i za jakiś czas możecie się spodziewać bardziej szczegółowej recenzji :)
Bardzo często sięgam też po krem pod oczy marki Beauty Oil.
No cóż, okolice oczu to moja pięta Achillesowa ;) Oczy wciąż mi łzawią i mam cały czas zaczerwienione zewnętrzne kąciki. Muszę je mocno nawilżać, bo inaczej mam wrażenie jakiejś dziwnej suchości i napięcia skóry. Jeśli chodzi o Beauty Oil, to polubiłam go głównie ze względu na skład zawierający mnóstwo naturalnych olejków, które mają bardzo fajne właściwości nawilżające. O kosmetykach tej marki jeszcze Wam opowiem więcej za jakiś czas, dla tego dziś się nie będę rozpisywać :)
Okazjonalnie lubię też zaserwować mojej skórze solidną dawkę dobroczynnych składników.
Wykorzystuję w tym celu różnego rodzaju maseczki do twarzy. Po prostu uwielbiam je testować <3
Ostatnio wręcz uwielbiam maseczki w płachcie, a najlepsze w nich jest to, że prawie każda ma inne działanie, więc można wybrać taką wersję, jaka nam najbardziej odpowiada. Tu akurat widzicie 2 maseczki SKIN79.
Zaznaczam jednak, że tych jeszcze nie testowałam :> Wybrałam je do zdjęcia właśnie dlatego, że jeszcze nie były używane i mają ładne opakowania ;) Stosowałam jednak inne wersje tych masek i większość z nich sprawdzała się świetnie. Muszę się w końcu wziąć za ich opisywanie, bo recenzje czekają :D
Bardzo też polubiłam maseczkę nawilżającą GlySkinCare z kremową formułą.
Nie stosuję jej zbyt często, jednak sięgam po nią w awaryjnych sytuacjach i jeszcze się nie zawiodłam :)
Bardzo fajnie normalizuje skórę i łagodzi wszelkie wypryski. Recenzja - klik
I to już wszystko na dziś :)
Napiszcie w komentarzu czy znacie moich ulubieńców i jak wygląda Wasza pielęgnacja.
Uwielbiam kosmetyki Resibo :)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie miałam okazję poznać tylko olejek, ale w przyszłości chętnie sięgnę też po inne produkty :)
Usuńja rowniez!:) polecam tez krem pod oczy!:)
UsuńBardzo zaciekawiłas mnie kremem Yasumi :) Nie ukrywam że mają ciekawe opakowania.
OdpowiedzUsuńBardo podoba mi się że nie zostawiają lepkiej warstwy.
Buziaki
To prawda, opakowanie kremu jest zupełnie inne, niż wszystkich które znam.
UsuńJest takie czyste i eleganckie a za razem nowoczesne :)
Bardzo zaciekawił mnie żel Yasumi i olejek Resibo, muszę je oblukać :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńTrochę masz tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńTo tylko część :D Ta którą lubię najbardziej ;)
UsuńCała reszta została w szafce w łazience i część chyba czas wyrzucić ^^
Jestem bardzo ciekawa produktów Yasumi. Mam ich gąbeczkę do mycia twarzy i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńOj tak, gąbeczki Konjac są super :)
UsuńZ Twoich ulubieńców jedynie posiadam płyn micelarny z Nivea który jest naprawdę fajny;) Potwierdzam ;)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie mam mnóstwo Miceli, ale ten zdecydowanie przypadł mi do gustu :)
UsuńNie używałam żadnego z pokazanych przez Ciebie kosmetyków :) Ale podobnie jak Ty uwielbiam różowego Garniera, bardzo lubię też maski ze Skin79. Kosmetyki Norel też bardzo mi przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuńTo widzę, że nawet mamy kilku wspólnych ulubieńców :)
UsuńMoje oczyszczanie twarzy też stało się bardziej złożone ;)
OdpowiedzUsuńAhh ten Azjatycki wzorzec pielęgnacji :D
UsuńMuszę spróbować maski w płachcie ;-) yasumi jakos nie lubię ;P mialam kiedys maskę na noc i byla okropna ;-) chyba się zraziłam
OdpowiedzUsuńOj to szkoda jak się zraziłaś. Ja miałam wcześniej już różne próbki produktów tej marki z pudełek subskrypcyjnych i wszystko się całkiem fajnie spisywało ^^ Szkoda, że trafiłaś na bubla. Maski w płachcie to świetny wynalazek :)
UsuńZ Twoich produktów mam jedynie olejek Resibo ;)
OdpowiedzUsuńOlejek Resibo to chyba najbardziej popularny kosmetyk tej marki :)
UsuńMuszę wypróbować micelka z Nivea, już dawno miałam go w planach :)
OdpowiedzUsuńJa pewnie też kupię kolejny, jeśli trafię na jakąś promocję :D Choć aktualnie znów poluję na promo Garniera :P
UsuńChyba nic nie miałam dotychczas z Twojej kolekcji:) Ale też wykonuję takie kilkuetapowe oczyszczanie twarzy no i maseczki, które uwielbiam testować;)
OdpowiedzUsuńMaseczki ostatnio zawładnęły sercami większości kobietek :D
Usuńmaseczki ze Skin79 są boskie! :) ja osobiście stosuję głównie glinki lub czarną peel off :) teraz mam micela z Biolaven, ale słaby jest, żel do mycia twarzy z Avon ale też nie jestem zadowolona :/
OdpowiedzUsuńRacja :) Skin79 to już taka klasa sama w sobie. U mnie glinki się niestety średnio sprawdzają na twarzy. Moja skóra jest po większości z nich czerwona, jakby oparzona i utrzymuje mi się to przez około 30 minut. Nie wiem czemu tak jest, ale ewidentnie coś mojej skórze nie odpowiada. Biolavenowy miałam żel i o ile był sam w sobie ok, to jednak zapach mnie drażnił i lekko przesuszał skórę.
UsuńMaseczki w płachcie bardzo mnie ciekawią, czas chyba jakieś zamówić :)
OdpowiedzUsuńOj tak :) Te maseczki to już hicior :D
UsuńJeśli ten olejek Resibio jest taki wydajny to może ta cena będzie dla mnie do przełknięcia :)
OdpowiedzUsuńJest baaardzo wydajny. Naprawdę ciężko mi go zużyć :D Cena wcale nie jest taka kosmiczna :)
UsuńTwoje zdjęcia zachwycają ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRóżowy Garnier to mój ulubiony micel, od niedawna polubiłam też maseczki w płachcie. Bardzo zaciekawiłaś mnie marką Yasumi. Muszę też dodać, że ja akurat nie przepadam za używaniem olejów na twarz - moja cera tego nie lubi ;)
OdpowiedzUsuńByć może chodzi o dobór odpowiedniej mieszanki olejów, odpowiednich do Twojej cery ?
UsuńNie każdy olej będzie równie dobry dla każdej osoby. Poza tym, może spróbuj po Azjatycku ;) ? Czyli mycie olejem, po czym jeszcze mycie żelem i tonizacja.
Ja wiem wydaje się, że to sporo roboty ale do mnie trafiły słowa Charlotte kiedy pisała o tym, że na makijaż i inne pierdoły poświęcamy nawet godzinę dziennie a na dobry demakijaż szkoda nam tych kilku-kilkunastu minut ;)
O tym kremie pod oczy nie słyszałam, ale ciągle szukam tego idealnego który porządnie nawilży i odżywi okolice oczu więc chętnie poczytam o nim coś więcej :)
OdpowiedzUsuńobserwuję ;)
Nie stosowałam żadnego z tych kosmetyków. Zachęcić mnie więc mogą tylko opakowaniami :)
OdpowiedzUsuńHihi :D Kobiety są jak sroczki, chcą wszystko co śliczne a najlepiej jeszcze jak się świeci :P
UsuńZnam niektóre, najbardziej spodobałyby mi się maseczki :)
OdpowiedzUsuńU mnie maseczki teraz zawsze są w zapasie :)
UsuńOlej resibo muszę wreszcie kupić chociaż u mnie bardzo fajnie sprawdzil się ten od clochee.
OdpowiedzUsuńJa niedługo pewnie wykończę mój Resibo i nadal się zastanawiam czy zrobić sobie zapas, czy jednak skusić się na coś innego. Azjatyki mnie kuszą ale Resibo jest już sprawdzony :>
UsuńMasz prezeurocze zdjęcia na blogu, jestem w nich zakochana widać, że wkładasz w to dużo pracy. Bardzo mi się u Ciebie podoba :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa :) Bardzo mi miło. To prawda, że wkładam w bloga mnóstwo pracy ale wychodzę z założenia, że albo coś robię na 100% albo nie robię tego wcale :)
UsuńNie znam nic :) ale na pewno skuszę się na maseczki ze Skin79 :)
OdpowiedzUsuńMaseczki Skina to super sprawa :)
UsuńA gdzie kupiłaś krem pod oczy? Bo mam podobny problem z łzawieniem i suchością i ciągle szukam ideału...
OdpowiedzUsuń