Jak zapewne wszyscy wiecie, od dawna rozjaśniam swoje włosy. Zaczęłam to robić jeszcze w czasach liceum, więc to już prawie 10 lat. W międzyczasie próbowałam dodać ciemnych pasemek, żeby wrócić do naturalnego koloru, jednak gorzej się czułam z takimi włoskami i szybciutko wróciłam do blondu.
Platynowy blond to niestety ciężki orzech do zgryzienia - rozjaśnianie co miesiąc z pewnością nie wpływa pozytywnie na nasze włosy, dlatego trzeba dbać o nie 10 razy bardziej.
Walczę jednak o długie blond włoski, dlatego testuję produkty, które mogą mi pomóc w osiągnięciu celu.
Dziś przedstawię Wam nowość Joanny - system Ultraplex oraz farbę Extreme Platinum od Loreal Paris.
Jeśli jesteście ciekawi, jak oba produkty się sprawdziły, zapraszam dalej :)
Moja historia włosowa :
Jeszcze na początku mojej przygody z rozjaśnianiem chodziłam do pewnego polecanego salonu w Lublinie.
Niestety za którymś razem miała miejsce rzecz straszna - fryzjerka całkowicie spaliła mi włosy, ponieważ zajęła się inną klientką i zapomniała sprawdzić jak moje włosy się mają.
Po tym incydencie część włosów po prostu odpadła a reszta była w okropnym stanie. Wtedy postanowiłam, że nie będę więcej płacić 140zł za wizytę, skoro nie mogę liczyć na to, że moje włosy będą bezpieczne. Wtedy właśnie przeszłam na rozjaśnianie domowe, które rzecz jasna też bezpieczne nie było.
Dziewczyny, które rozjaśniają włosy pewnie wiedzą, że rozjaśniacze dostępne w drogeriach są bardzo agresywne i dużo gorsze jakościowo niż produkty fryzjerskie. Fryzjer ma choćby możliwość dobrania odpowiedniego stężenia utleniacza do rozjaśniacza w zależności od stanu włosów, a w sklepowych jest po prostu wszystko w pudełku i zazwyczaj nawet nie ma nigdzie informacji, jak mocne jest stężenie oksydantu.
Mimo wszystko dość długo rozjaśniałam włosy w domu, jednak miałam wtedy ogromny problem z ich zapuszczeniem. Zapuszczałam i zapuszczałam, a one się łamały i kruszyły, przez co ich długość właściwie stała w miejscu.
Pewnego razu trafiłam z polecenia do fryzjerki poza miastem i postanowiłam jej zaufać. Od tej pory regularnie chodziłam na balejaż robiony rozjaśniaczem i w końcu udało mi się włosy zapuścić do fajnej długości. Wiem, że fryzjerka ta używa rozjaśniacza z Joanny - tak zdaję sobie sprawę, że Joanna to średnia marka, jednak profesjonalne produkty Joanny i tak są o niebo lepsze od tych drogeryjnych. Zwłaszcza że tak jak wspominałam, fryzjerka dobierała mi odpowiednią wodę. Moje włosy nie rozjaśniają się zbyt łatwo, ale w lecie 6% woda dawała spokojnie radę. W zimie 9%, bo inaczej musiałabym siedzieć bardzo długo z rozjaśniaczem na głowie. Moje włosy po samym rozjaśnianiu przez fryzjerkę nie cierpiały za bardzo, jedyny problem był taki, że używają tam bardzo gorącego nawiewu suszarki i dość mocno pocierają włosy ręcznikiem, co rzecz jasna też zbyt dobrze na włosy nie wpływa a za każdym razem przypominać/upominać, to też nie jest zbyt fajne. W lecie więc robiłam tak, że jeździłam na rozjaśnianie i nie chciałam wcale suszenia, tylko wracałam z mokrymi włosami do domu. Robiłam sobie od razu olejowanie na mokro i kładłam maskę na włosy, po czym pozwalałam im wyschnąć samym, lub delikatnie podsuszałam.
Taka strategia się sprawdzała i włosy były w całkiem niezłym stanie.
Pomimo tego, chciałam spróbować rozjaśniania w domu i napisać Wam swoją opinię o przetestowanych produktach. W końcu kto jak nie ja zaryzykuje zniszczeniem włosów, tylko po to, aby powiedzieć Wam "nie róbcie tego" ;P
Oczywiście żartuję, bo nie było tak źle, ale jak było ? A no właśnie, tego dowiecie się za chwilę ;)
Tak prezentowały się moje "piękne" odrosty w dzień farbowania.
Oczywiście zostawiłam włosy lekko przetłuszczone, ponieważ takie ponoć mniej się niszczą podczas rozjaśniania.
Jeszcze na początku mojej przygody z rozjaśnianiem chodziłam do pewnego polecanego salonu w Lublinie.
Niestety za którymś razem miała miejsce rzecz straszna - fryzjerka całkowicie spaliła mi włosy, ponieważ zajęła się inną klientką i zapomniała sprawdzić jak moje włosy się mają.
Po tym incydencie część włosów po prostu odpadła a reszta była w okropnym stanie. Wtedy postanowiłam, że nie będę więcej płacić 140zł za wizytę, skoro nie mogę liczyć na to, że moje włosy będą bezpieczne. Wtedy właśnie przeszłam na rozjaśnianie domowe, które rzecz jasna też bezpieczne nie było.
Dziewczyny, które rozjaśniają włosy pewnie wiedzą, że rozjaśniacze dostępne w drogeriach są bardzo agresywne i dużo gorsze jakościowo niż produkty fryzjerskie. Fryzjer ma choćby możliwość dobrania odpowiedniego stężenia utleniacza do rozjaśniacza w zależności od stanu włosów, a w sklepowych jest po prostu wszystko w pudełku i zazwyczaj nawet nie ma nigdzie informacji, jak mocne jest stężenie oksydantu.
Mimo wszystko dość długo rozjaśniałam włosy w domu, jednak miałam wtedy ogromny problem z ich zapuszczeniem. Zapuszczałam i zapuszczałam, a one się łamały i kruszyły, przez co ich długość właściwie stała w miejscu.
Pewnego razu trafiłam z polecenia do fryzjerki poza miastem i postanowiłam jej zaufać. Od tej pory regularnie chodziłam na balejaż robiony rozjaśniaczem i w końcu udało mi się włosy zapuścić do fajnej długości. Wiem, że fryzjerka ta używa rozjaśniacza z Joanny - tak zdaję sobie sprawę, że Joanna to średnia marka, jednak profesjonalne produkty Joanny i tak są o niebo lepsze od tych drogeryjnych. Zwłaszcza że tak jak wspominałam, fryzjerka dobierała mi odpowiednią wodę. Moje włosy nie rozjaśniają się zbyt łatwo, ale w lecie 6% woda dawała spokojnie radę. W zimie 9%, bo inaczej musiałabym siedzieć bardzo długo z rozjaśniaczem na głowie. Moje włosy po samym rozjaśnianiu przez fryzjerkę nie cierpiały za bardzo, jedyny problem był taki, że używają tam bardzo gorącego nawiewu suszarki i dość mocno pocierają włosy ręcznikiem, co rzecz jasna też zbyt dobrze na włosy nie wpływa a za każdym razem przypominać/upominać, to też nie jest zbyt fajne. W lecie więc robiłam tak, że jeździłam na rozjaśnianie i nie chciałam wcale suszenia, tylko wracałam z mokrymi włosami do domu. Robiłam sobie od razu olejowanie na mokro i kładłam maskę na włosy, po czym pozwalałam im wyschnąć samym, lub delikatnie podsuszałam.
Taka strategia się sprawdzała i włosy były w całkiem niezłym stanie.
Pomimo tego, chciałam spróbować rozjaśniania w domu i napisać Wam swoją opinię o przetestowanych produktach. W końcu kto jak nie ja zaryzykuje zniszczeniem włosów, tylko po to, aby powiedzieć Wam "nie róbcie tego" ;P
Oczywiście żartuję, bo nie było tak źle, ale jak było ? A no właśnie, tego dowiecie się za chwilę ;)
Tak prezentowały się moje "piękne" odrosty w dzień farbowania.
Oczywiście zostawiłam włosy lekko przetłuszczone, ponieważ takie ponoć mniej się niszczą podczas rozjaśniania.
Zamiast stosować typowe rozjaśniacze, postanowiłam użyć czegoś delikatniejszego - farby rozjaśniającej.
Oczywiście
głupia nie jestem i wiem, że to też rozjaśniacz tyle, że w innej formie. Postanowiłam jednak
sprawdzić, czy rzeczywiście taka farba jest delikatniejsza niż typowy
proszkowy rozjaśniacz do włosów.
L'OREAL Paris Extreme Platinum
W opakowaniu znajdują się 3 produkty potrzebne do wykonania mieszanki rozjaśniającej, odżywka oraz rękawiczki ochronne.
Musicie mi wybaczyć, ale już wyrzuciłam zawartość i zostawiłam tylko pudełko z ulotką, więc zamiast zawartości będzie ulotka z informacją o tym, co było w pudełku ;)
Po stworzeniu mieszanki według zaleceń producenta nałożyłam ją na odrosty, które chciałam rozjaśnić do platyny.
Mieszankę powinno się trzymać na odrostach 15-25 minut i nie przekraczać 45 minut.
Mieszankę powinno się trzymać na odrostach 15-25 minut i nie przekraczać 45 minut.
Niestety okazało się, że moje włosy nawet po 45 minutach były żółte i za nic nie chciały zejść do platyny.
Postanowiłam
nałożyć resztkę, którą jeszcze miałam w aplikatorze na sam czubek
głowy, aby choć tą najbardziej widoczną część mocniej rozjaśnić -
rozbielić.
Niestety nic to nie dało i po kolejnych 15 minutach dałam sobie spokój.
Włosy nadal były żółte i według mnie nie był to platynowy blond, pokazany na opakowaniu farby.Po farbowaniu nałożyłam na włosy maskę z opakowania Loreal i dodałam sporą ilość maski usuwającej żółte tony z Joanny. Po 30 minutach spłukałam maski i ostateczny efekt wyglądał tak, jak na poniższych zdjęciach.
Jak widzicie, mimo wszystko na odroście widać żółty odcień i włosy są ciemniejsze niż część, która była rozjaśniana u fryzjera.
Jest to widoczne zwłaszcza na lewym zdjęciu - w pomieszczeniu. Na
prawym zdjęciu też widać żółtawe tony, ale nie rzuca się to tak w oczy,
kiedy promienie słońca dodatkowo rozświetlają włosy.
Oczywiście odrost się rozjaśnił, ale nie jestem do końca zadowolona ze względu na żółty odcień, którego naprawdę ciężko się pozbyć. Rzecz jasna, jeśli komuś nie przeszkadza kurczak na głowie to czemu nie, niech robi, ale nie jest to z pewnością platyna, do jakiej ja jestem przyzwyczajona.
Płukanki i maski ochładzające kolor są jakimś rozwiązaniem w takiej sytuacji, jednak to jeszcze nie to, czego bym chciała, a żółtko dość szybko zaczyna się znów wybijać. Dochodzi do tego fakt, że wszelkie płukanki i tego typu produkty działają wysuszająco, co rzecz jasna też nie jest pozytywne dla włosów.
Oczywiście odrost się rozjaśnił, ale nie jestem do końca zadowolona ze względu na żółty odcień, którego naprawdę ciężko się pozbyć. Rzecz jasna, jeśli komuś nie przeszkadza kurczak na głowie to czemu nie, niech robi, ale nie jest to z pewnością platyna, do jakiej ja jestem przyzwyczajona.
Płukanki i maski ochładzające kolor są jakimś rozwiązaniem w takiej sytuacji, jednak to jeszcze nie to, czego bym chciała, a żółtko dość szybko zaczyna się znów wybijać. Dochodzi do tego fakt, że wszelkie płukanki i tego typu produkty działają wysuszająco, co rzecz jasna też nie jest pozytywne dla włosów.
Dałam szansę tej farbie Loreal już 2 razy. Poprzednim razem też miałam
żółte odrosty, jednak nie rzucało się to aż tak w oczy, jak teraz po 2
razach z Extreme Platinum. Odrost, który rozjaśniałam tą farbą ma
aktualnie około 4 cm, więc niestety zaczęło być to dość mocno widoczne.
Jeśli przeczytacie napisy z przodu pudełka, to zobaczycie zapewnienia o chłodnym lśniącym platynowym kolorze - według mnie żółtko to nie jest chłodny odcień ;). Uważam więc, że obietnice producenta z opakowania nie zostały do końca spełnione.
Nie dziwiłabym się, gdybym miała brązowe włosy z natury, ale mój mysi blond powinien się rozjaśnić do chłodnego odcienia.
Niestety nie zamierzam już więcej wracać do tego produktu, ponieważ nie spełnił moich oczekiwań.
Mam na szczęście inną farbę na oku, która ponoć daje mój upragniony, chłodny efekt platyny.
Jeśli się nie uda, no cóż, wrócę do rozjaśniania w salonie, ale trzymajcie kciuki, może akurat :)
Jeśli przeczytacie napisy z przodu pudełka, to zobaczycie zapewnienia o chłodnym lśniącym platynowym kolorze - według mnie żółtko to nie jest chłodny odcień ;). Uważam więc, że obietnice producenta z opakowania nie zostały do końca spełnione.
Nie dziwiłabym się, gdybym miała brązowe włosy z natury, ale mój mysi blond powinien się rozjaśnić do chłodnego odcienia.
Niestety nie zamierzam już więcej wracać do tego produktu, ponieważ nie spełnił moich oczekiwań.
Mam na szczęście inną farbę na oku, która ponoć daje mój upragniony, chłodny efekt platyny.
Jeśli się nie uda, no cóż, wrócę do rozjaśniania w salonie, ale trzymajcie kciuki, może akurat :)
Ale zaraz zaraz, bo to nie wszystko, w końcu wraz z powyższą farbą miałam
okazję przetestować system regeneracji włosów rozjaśnianych i farbowanych.
ULTRAPLEX
ULTRAPLEX
ULTRAPLEX to jedyny system regeneracji włosów na rynku,
który pozwoli Ci przenieść efekt z salonu fryzjerskiego do własnego
domu!
- Linia innowacyjnych, specjalistycznych kosmetyków do pielęgnacji włosów w domu, wzorowanych na produktach fryzjerskich.
- Unikalny składnik Crodasone Cysteine, który odbudowuje mostki dwusiarczkowe, nadając włosom blask, siłę i sprężystość.
- Estetyczne, funkcjonalne opakowania, które zapewniają Ci wygodne użycie.
- Komfortowa pielęgnacja podczas koloryzacji bez wychodzenia z domu!
AKTYWATOR 4 g Ma za zadanie odbudować mostki dwusiarczkowe w strukturze włosa, dzięki czemu wzmacnia je i redukuje ich łamliwość.
STABILIZATOR 20 g Ma za zadanie wzmocnić odbudowę mostków dwusiarczkowych w strukturze włosa. Zamyka łuski na powierzchni włosów, by na dłużej zapewnić im siłę, sprężystość i połysk
REGENERATOR (serum odżywcze) 20 g Przedłuża efekt regeneracji i chroni włosy przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Tak właśnie prezentuje się zawartość opakowania.
Aktywator 1 jest to przezroczysta wodnista substancja (o lekko żelowej konsystencji), którą należy dodać do rozjaśniacza lub farby. Dodałam więc aktywator do gotowej mieszanki z farbą Loreal i całość raz jeszcze porządnie wymieszałam.
Po zakończeniu farbowania / rozjaśniania należy spłukać włosy i nałożyć na całą długość Stabilizator nr 2, po czym owinąć włosy ręcznikiem na 10 minut.
Kolejnym krokiem jest umycie włosów szamponem - producent poleca szampon z serii Ultraplex, jednak ja użyłam zwykłego.
Ogólnie ze względu na moje roztrzepanie zapomniałam, że stabilizator nakłada się przed myciem włosów i nałożyłam go razem z Regeneratorem 3 już na sam koniec ;)
Co ciekawe, odkryłam przy okazji, że Stabilizator i Regenerator mają identyczny skład :D Nie wiem, czy różnią się proporcjami, no ale INCI sugeruje, że to są 2 takie same produkty. Mają też identyczny zapach i konsystencję, typową dla masek do włosów.
Aktywator 1 jest to przezroczysta wodnista substancja (o lekko żelowej konsystencji), którą należy dodać do rozjaśniacza lub farby. Dodałam więc aktywator do gotowej mieszanki z farbą Loreal i całość raz jeszcze porządnie wymieszałam.
Po zakończeniu farbowania / rozjaśniania należy spłukać włosy i nałożyć na całą długość Stabilizator nr 2, po czym owinąć włosy ręcznikiem na 10 minut.
Kolejnym krokiem jest umycie włosów szamponem - producent poleca szampon z serii Ultraplex, jednak ja użyłam zwykłego.
Ogólnie ze względu na moje roztrzepanie zapomniałam, że stabilizator nakłada się przed myciem włosów i nałożyłam go razem z Regeneratorem 3 już na sam koniec ;)
Co ciekawe, odkryłam przy okazji, że Stabilizator i Regenerator mają identyczny skład :D Nie wiem, czy różnią się proporcjami, no ale INCI sugeruje, że to są 2 takie same produkty. Mają też identyczny zapach i konsystencję, typową dla masek do włosów.
Zestaw dostępny jest na stronie producenta - Joanna, w cenie 16,99zł.
Nabyć go możecie również w drogeriach internetowych i stacjonarnych. Ostatnio znalazłam tę serię nawet w Carrefour. Można więc powiedzieć, że dostęp do produktów jest całkiem dobry a cena też jest fajna :)
Nabyć go możecie również w drogeriach internetowych i stacjonarnych. Ostatnio znalazłam tę serię nawet w Carrefour. Można więc powiedzieć, że dostęp do produktów jest całkiem dobry a cena też jest fajna :)
Tak naprawdę przy farbowaniu, bardzo ciężko jest określić rzeczywisty wpływ samego
zestawu na kondycję włosów, jednak po tej dekoloryzacji nie miałam
większych problemów z włosami, czego się obawiałam po przetrzymaniu
farby dłużej, niż pozwala producent. Nie wiem na 100%, czy to zasługa Ultraplexu,
ale włosy nie wypadły, nie połamały się i były po tych wszystkich
zabiegach miłe w dotyku. Może to naiwne, ale osobiście wierzę, że
dodanie Regeneratora do mieszanki mogło mieć na to wpływ. Miałam już kiedyś okazję przekonać się, jak się kończy przetrzymanie włosów z rozjaśniaczem zbyt długo, więc
naprawdę się cieszę, że nie skończyło się to tak, jak lata temu ;)
Na całe szczęście można powiedzieć, że poza zawodem wywołanym żółtym odcieniem moich włosów, przeprowadzone eksperymenty nie miały żadnych negatywnych skutków.
Ultraplex można też stosować jako kurację na włosy pomiędzy zabiegami koloryzacji i daje to u mnie bardzo fajne efekty. Włosy są wygładzone, miękkie i sypkie po użyciu tych produktów :) Na całe szczęście można powiedzieć, że poza zawodem wywołanym żółtym odcieniem moich włosów, przeprowadzone eksperymenty nie miały żadnych negatywnych skutków.
Stosujecie domowe rozjaśnianie włosów, czy jednak wolicie to zostawić fryzjerowi ?
Znacie regenerujcy system Joanny Ultraplex ?
ps. Jak widzicie, znów zaszalałam z długością wpisu, ale sądzę, że większość z Was już to przestało dziwić :P
No nie umiem pisać krótkich wpisów, jakoś mi to nie wychodzi :D
No nie umiem pisać krótkich wpisów, jakoś mi to nie wychodzi :D
Buziaki :*
unikam rozjaśniaczy jak ognia, a już w ogóle nie farbuję włosów w domu, zrobiłam to raz i miałam żółte włosy :P fryzjerka zawsze nakłada mi najjaśniejszą farbę, ale i tak to nie jest platyna, bo wiadomo że tak robi tylko rozjaśniacz. odkąd zaczęłam używać szamponu i odżywki rumiankowej Klorane zauważyłam że wolniej robią mi się odrosty. jak tylko zafarbuję włosy to kupię coś na neutralizację żółtych tonów
OdpowiedzUsuńWłaśnie co ciekawe są dziewczyny, które osiągają platynę przy użyciu farb, a nie rozjaśniacza. Chciałabym dojść do tego samego, ale być może moje włosy nie są tak podatne na farby. Farby rozjaśniające oczywiście też zawierają rozjaśniacz tyle, że ich formuła jest łagodniejsza dla włosów.
UsuńCiekawy wydaje się by ten Ultraplex :) może się na niego skusze przy okazji bo moje włosy potrzebują duże wsparcia ...
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto wypróbować. Zwłaszcza, że cena wcale nie jest bardzo wysoka :)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o Ultraplex!!! Jeszcze rok temu byłam farbowana blondynka, jak fryzjerki 2 razy popalily moje włosy a w efekcie i tak wyszedł inny kolor niż chciałam, to wzięłam się sama za farbowanie . (Ale u mnie była inna sytuacja, przechodziłam również dekolaryzację, bo miałam czarne włoski ! )Na poczatku używałam tylko mgiełki z John Frieda by rozjaśnić nieco włoski, a potem poszłam już na całość z świetnymi farbami właśnie z L'oreal bez amoniaku, które robiły fajny efekt akurat na moich włosach ! Ale póki co, nie maluję włosów od pół roku, bo jedank w blondzie troszkę dziwnie się czułam! Teraz robią mi się obre blond plus mój naturalny braz :) Pozdrawiam, Buziaki 😘
OdpowiedzUsuńTo widzę, że miałyśmy podobne przejścia z fryzjerami ;)
UsuńMasz z głowy ten problem, skoro wracasz do swojego koloru.
Blond to jednak w pewnym sensie poświęcenie, bo wcale nie jest tak łatwo mieć go na głowie.
Ja używam farb z Palette (fioletowe opakowania) i zawsze jestem zadowolona z uzyskanego efektu. Kolor wychodzi taki jak na zdjęciu. Polecam :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam Palette ale one bardzo niszczyły mi włosy, więc chyba do nich nie wrócę.
UsuńJeszcze nie miałąm okazji poznać Ultraplex'u :)
OdpowiedzUsuńOn w sumie chyba od niedawna dopiero jest na rynku, więc pewnie jeszcze będziesz miała ku temu okazję :)
UsuńJa już od jakiegoś czasu używam Casting Creme Gloss. Po przetestowaniu wielu farb i szamponów okazało się, że jest on dla mnie najlepszy a w dodatku nie zawiera amoniaku i zabieg koloryzacji jest znacznie przyjemniejszy :)
OdpowiedzUsuńNo tak Monia tyle, że ty masz łatwiej bo u mnie koloryzacja też przebiega dość dobrze.
UsuńGorzej z dekoloryzacją właśnie a konkretnie z pozbyciem się tych żółtych tonów :<
Ja rowniez rozjasnialam wlosy jakis czas temu ale zafundowalam im kapiele rozjasniajace. Aktualnie jestem ruda wiec moje zadowolenie jest wielkie, bo udalo zejsc mi sie z czarnych wlosow ;-) w koncu!
OdpowiedzUsuńNo właśnie też czytałam, że czasem tak dziewczyny robią - stosują najpierw kąpiel rozjaśniającą a na to nakładają dopiero farbę rozjaśniającą. Być może byłoby to wyjście też dla mnie, ale szczerze mówiąc nie wiem czy chce mi się aż tak kombinwać w domu.
UsuńUltraplex z chęcią spróbuję jak uda mi się ten zestaw złapać stacjonarnie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, powodzenia w polowaniu :D
UsuńJak upoluję to się pochwalę :D
UsuńSuper :)
UsuńRozjaśnianie wolę zostawić fryzjerowi, bałabym się że w domu coś nie do końca wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety zawsze jest takie ryzyko ale jak to mówią, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana :D Oczywiście żartuję, też uważam, że jeśli nigdy wcześniej się tego nie robiło, to lepiej zdać się na fryzjera.
UsuńNie wiem czy zdecydowałąbym się na samodzielne przprowadzenie takiego zabiegu :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to się nie dziwię. Nawet farbowanie może się skończyć średnio a co dopiero mówić rozjaśnianie.
UsuńJak rozjasnilaam sobie smama miałam kurczka na głowie :D cóż moje włosy są ciemne i sama garba nie da rady :/ dziś byłam u fryzjera i rozjasnialam .... Efekt końcowy mi się podoba. Najpierw rozsjaniacz, później farba i maska usowajaca żółte tony :)) jestem rozjasniona. Marzylam o platynie ale jak na moje włosy wyszło ok.
OdpowiedzUsuńJa właśnie doszłam do platyny po tym Lorealu ale nałożyłam po kilku dniach jeszcze rozjaśniacz dodatkowo na 20 minut. Aż cud, że moje włosy jeszcze żyją i mają się dobrze :P No ale mam piękną platynę ! Mimo to, następnym razem wrócę chyba do fryzjerki :P
UsuńU ciebie pewnie by trzeba było zrobić kąpiel rozjaśniającą, żeby farba dała radę.
UsuńZaciekawił mnie ten ultraplex :)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego :)
UsuńJa może nie rozjaśniam, ale farbuję w domowym zaciszu :) Hitem stały się dla mnie wszelkiego rodzaju pianki, musy i maski :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że możesz sobie na to pozwolić ale dojście do platyny przy użyciu pianek czy musów jest chyba niemożliwe.
UsuńU mnie czeka na użycie :) Bardzo jestem ciekawa efektów :) Wczoraj użyłam szamponu i odżywki z tej serii i włosy są całkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak ten zestaw sprawdza się u innych :)
Usuńnie moja tematyka, jestem brunetką... ale Twoje rozjaśnione włosy wyglądają rewelacyjnie :) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńUltraplex muszę w końcu zakupić.
OdpowiedzUsuń:) Powodzenia i mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze co u mnie.
UsuńRaz w życiu rozjaśniałam końcówki, ale nie skończyło się to tragicznie, bo włosy i tak miały zostać podcięte. ;]
OdpowiedzUsuńTez mam tego pecha, ze musze rozjasniac wlosy, przez co moja wymarzona dlugosc do pasa jest niemozliwa- wlosy za bardzo mi sie krusza. Teraz na organicznewlosy.pl znalazlam hmilk no stress i przy nastepnym rozjasnieniu dodam go. Poki co robie sobie takie regenerujace zabiegi :)
OdpowiedzUsuń