Jak widzicie, zaczyna mi się udzielać jesienna aura ;)
Kolorowe listki i płomień świec lub drewno palące się w kominku, to dla mnie prawdziwa esencja tej pory roku. Prawda
jest taka, że pomimo iż mam już sporą kolekcję wosków zapachowych, to
przez lato bardzo mało ich paliłam. Dla mnie sezon na woski i świece zapachowe rozpoczyna
się właśnie teraz, wraz z chłodnymi jesiennymi wieczorami. Odkurzyłam więc moją kolekcję Kringle Candle i na pierwszy ogień poszedł zapach, do którego długo byłam dość sceptycznie nastawiona - Grey.
Z pewnością nie był to zbieg okoliczności, że producent tworząc ten zapach wykorzystał nie tylko nazwę, ale i wizerunek mężczyzny w garniturze ;) Było to bardzo przemyślane i niezwykle dobre marketingowo posunięcie, bo przecież dużo łatwiej sprzedać coś, co już jest na topie, niż zaczynać od zera :D Jestem niemal na 100% pewna, że gdyby zapach ten miał inną etykietkę i nazwę, nie osiągnąłby tak wielkiego sukcesu w sprzedaży.
Powiem Wam szczerze, że mnie to jednak nie zachęciło. Nie wiem, czy to tylko kwestia mojej przekorności, ale kiedy był wielki szał na ten zapach i wszyscy tylko o nim gadali, ja zapierałam się rękami i nogami, że tego zapachu nie chcę :P Tak właściwie, gdyby nie fakt, że go dostałam i to w 2 egzemplarzach, pewnie nadal bym nie miała okazji go poznać :D hahah
No ale nie ważne jak do mnie trafił i co myślałam, zanim go miałam, bo przecież chcecie wiedzieć jak pachnie Grey ;)
Nuty Głowy : Sandałowiec, Trawa Cytrynowa
Nuty Serca : Drewno Cedrowe, Wanilia, Ciepły Bursztyn
Nuta Bazy : Paczula, Piżmo
Dla mnie pachnie on jak typowe męskie perfumy. Jest to zapach dość intensywny i zapadający w pamięć.
Oczywiście mogłabym teraz snuć opowieść o niezwykle seksownym mężczyźnie w garniturze, który pojawia się w moim progu oświetlany jedynie światłem księżyca. W powietrzu czuć ten uwodzicielski zapach perfum, które od razu sprawiają, że zaczyna mi się kręcić w głowie i jestem rozpalona do szaleństwa, ale wiecie co ?
Ja jednak wolę męskie perfumy na mężczyźnie, kiedy czuję nie tylko sam zapach, ale również i ciepło jego ciała ;).
Nie mówię, że zapach jest brzydki. Jest bardzo przyjemny, więc mogę go zapalić na chwilkę tyle, że dość szybko zaczyna mnie męczyć. Zwyczajnie nie przepadam za całym pokojem wypełnionym tak męskim zapachem i w przypadku wosków wolę te kwiatowo owocowe aromaty. Oczywiście to jest już kwestia moich osobistych upodobań, bo ja nawet nie lubię, kiedy maż się zbyt mocno wypsika perfumami ;).
Wiecie, jak mi najbardziej odpowiada używanie tego wosku ? Stawiam sobie otwarte pudełeczko jakieś pół metra od siebie i nie rozpuszczam wosku, tylko co jakiś czas dolatuje do mnie odrobina tego zapachu prosto z pudełka ;) To jest to - Wtedy mi się podoba !
Pewnie zauważyliście też, że mam daylight'a oraz wosk o tym zapachu, więc tylko wspomnę, że ja daylight'ów nie palę, a tnę na kawałki, po czym wrzucam do kominka tak jak wosk. Według mnie obie wersje są jednakowo zaperfumowane, więc w sumie nie ma większej różnicy, którą wybierzecie :)
Wosk jak i daylight dostępne są na goodies.pl w cenie 12zł.
Mnie nie do końca odpowiada palenie go ze względu na intensywność, jednak uważam, że zapach sam w sobie jest ładny.
Mój mąż też powiedział, że mógłby mieć takie perfumy. Jest to więc aromat, który powinien odpowiadać obu płciom, pomimo iż opakowanie jest kierowane raczej do kobiet ;)
Znacie słynnego Greya w wosku?
Kringle Candle Daylight Grey, 50 twarzy greya zapach, wosk Grey, Kringle Candle wosk Grey
Nie przepadam za męskimi zapachami, ale ten musi być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńJa również nie przepadam za mocnymi i męskimi zapachami, ale wszystko zależy od sytuacji. Ten wosk jest dla mnie trochę zbyt mocny, jednak zapach nawet mi się podoba.
UsuńO proszę, ciekawe, jak ten Grey spodobałby mi się ;-)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś się sama przekonać :)
UsuńNo marketingowcy się popisali, bo dzięki takiej nazwie dużo ludzi usłyszało o tym zapachu. Mimo, że mnie ani trochę nie interesuje sam Grey to ten zapach brzmi ciekawie i chętnie bym go przetestowała :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :D Marketingowo strzał w 10 :D
UsuńObawiam się, że taki zapach jest nie dla mnie, cały pokój wypełniony męskimi perfumami byłby dla mnie dosyć przytłaczający.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla mnie też taki jest. Jednak co za dużo, to nie zdrowo ;)
UsuńMężczyznę też trzeba sobie dawkować, zamiast wypełniać nim całą przestrzeń :D
Nie mam pojęcia jak pachnie ten wosk, ale raczej się nie przekonam... niezbyt lubię takie ciężkie, typowo męskie zapachy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To widzę, że mamy podobne upodobania ;)
UsuńJa bardzo lubię Greya mimo, że nie czytałam ani książki ani nie oglądałam filmu. Wosk dostałam od koleżanki. Dzisiaj wieczorem sobie odpalę, gdyż mąż daleko ;)
OdpowiedzUsuńHihi. No to dobrze, jeśli Tobie się podobają takie zapachy.
UsuńKoniecznie muszę mieć swojego Greya!
OdpowiedzUsuńTen jest akurat dość tani :P
UsuńJa go do tej pory nie miałam, ale naczytałam się tyle o nim, że nawet mnie nie ciekawi :D
OdpowiedzUsuńHihi :D No tak. Ja też właśnie miałam taką awersję, że nie planowałam go nigdy kupować :P Sam do mnie trafił.
UsuńMusi być ciekawy zapach. Ja jeszcze nie miałam żadnych wosków. :)
OdpowiedzUsuńJa mam już całkiem pokaźną kolekcję, ale jeszcze kilku zapachów brakuje ;)
UsuńLubię męskie zapachy, więc może to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz to myślę, że powinnaś spróbować :)
UsuńMęski zapach lubię na moim męzu, może kiedyś wyprobuje nie mowie nie ;)
OdpowiedzUsuńCzyli dokładnie tak jak ja :D
UsuńMuszę go sobie chyba sprawić ! :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz męskie zapachy, to próbuj :)
Usuńja uwielbiam daylighty i zawsze je palę, wolę zamawiać te małe świeczki i nie używać kominka, od dawna mam chęć na ten zapach
OdpowiedzUsuńO widzisz a ja właśnie jakoś lubię palić kominek. Może dlatego, że jest taki ładny :D
UsuńMeh, raczej nawet bym nie kupiła. To znaczy, nie używam za bardzo świeczek/wosków, zwłaszcza, że mój nos zdaje się nie czuć większości zapachów, a już na pewno nie wydawałabym pieniędzy na coś, co ma cokolwiek wspólnego z Greyem ;D Ale wiadomo, tak mówię teraz - kto wie, co będzie za parę lat.
OdpowiedzUsuńNo to jesteś w gronie nielicznych, które Greya nie chcą nawet za darmo hihi :P
UsuńJa miałam podobnie :D
Jeśli miałaś kiedyś styczność z woskami Yankee to mogłaś się zniechęcić, bo one faktycznie bywają bardzo delikatne. Ja też ich nie czuję i dlatego dla mnie to strata kasy. Wolę wydać 2 x więcej i kupić jeden wosk Kringle, który wystarczy mi na duuuużo razy i jest super mocny :) Jeśli więc kiedyś zaczniesz swoją przygodę, zaczynaj od Kringle ;)
Masz rację, gdyby nie nazwa to ten zapach nie sprzedałby się w takiej ilości. Ja akurat lubię tego typu woski, jak słyszę, że coś ma nuty męskich perfum to kupuję w ciemno, a Grey według mnie pachnie ulubionymi perfumami mojego męża :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz. Ty lubisz takie zapachy a ja jednak nie do końca. To znaczy lubię je, ale nie w takim natężeniu jak w woskach :)
UsuńJa na tą pore wole zapachy otulające jak czekoladka czy coś, aczkolwiek ostatnio eksperymentuje i robię woski sama :)
OdpowiedzUsuńJa czekoladkę na zimę bardzo lubię <3 Wtedy wszelkie ciasta i tym podobne zapachy wyciągam. Na jesieni wolę jednak jeszcze trochę lżejsze :) Takie ostatnie kwiatowe podrygi mam wtedy :P
UsuńA ciekawa jestem jak robisz swoje woski ? :) Używasz jakichś ogólnodostępnych olejków zapachowych ?
UsuńZapach niestety nie dla mnie. ;]
OdpowiedzUsuń