W ubiegłą sobotę 21 maja zostałam zaproszona na spotkanie przy kawie przez Madzię :)
Od tak, rozmawiałyśmy o tym już jakiś czas temu i na kilka dni przed sobotą, spytała mnie czy to aktualne.
Odparłam "jasne" i że chętnie się z nią spotkam.
Wiecie, że zazwyczaj na spotkania blogerek zabieram ze sobą aparat i wykonuję mnóstwo zdjęć ?
Tym razem jednak, zostałam zapewniona, że to będzie zwyczajne spotkanie towarzyskie bez żadnych prezentów,
więc ucieszyłam się nawet że mogę zostawić w domu ten mój ciężar (wielgaśną lustrzankę) :P
więc ucieszyłam się nawet że mogę zostawić w domu ten mój ciężar (wielgaśną lustrzankę) :P
Jak się jednak okazało w trakcie, to wcale nie było zwykłe spotkanie a uknuty przez Madzię plan (Ty spryciaro), o czym dowiecie się z dalszej części wpisu ;>
Zdradzę Wam teraz tyle, że na 2 dzień szybko pojechałam po raz kolejny do Lublina, aby zrobić trochę zdjęć w miejscu spotkania, bo inaczej nie miałabym czym urozmaicić dzisiejszego wpisu :P
Ale wracając do sobotniego dnia :>
Rano wybrałam się na spokojnie i dotarłam na miejsce, spóźniona około 10 minut :D
Na szczęście nie byłam ostatnia i niebawem po mnie dołączyła ostatnia kobietka :>
Wspólnie ( w 5 osób ) rozsiadłyśmy się w "The Coffee Factory" czyli kawiarni, znajdującej się na 1 piętrze Tarasów Zamkowych w Lublinie.
Każda z nas zamówiła sobie coś smacznego.
Ja wybrałam kawę - Ice Latte, która była bardzo smaczna i podana w sporej wielkości szklance.
Na miejscu można też zamówić inne rodzaje kawy, Czekoladę, Smoothie a nawet napoje białkowe dla sportowców :>
Dodatkowo witryna kusiła łakociami, ale na szczęście nie uległam :D
Ceny też są w porządku. Kawka, którą zamówiłam kosztowała 10 zł :)
A oto kilka zdjęć z kawiarni, które wykonałam następnego dnia po spotkaniu ;p
Pomimo rur i kanałów wentylacyjnych na suficie (co jest moim zdaniem minusem w Tarasach, bo chyba w każdym lokalu brak wykończenia sufitu) miejsce jest klimatyczne, obsługa miła i ogólnie polecam ten lokal na spotkania ze znajomymi :)
Razem z mężem też miło spędziliśmy tam czas.
ps. Jeśli się umówicie na randkę, to nawet nie zwrócicie uwagi na ten sufit, który jest tam chyba jedynym minusem.
Miejsca jest dużo a stoliki fajnie rozmieszczone w przestrzeni, nie siedzi się stolik w stolik i jest bardzo swobodnie.
Sądzę, że każdy znajdzie tam dla siebie kąt :)
Poniżej, instalacja utworzona z butelek, znajdująca się w części tarasowej - zewnętrznej - The Coffee Factory
Po spędzeniu wspólnego czasu i licznych rozmowach na każdy temat, postanowiłyśmy z dziewczynami rozejrzeć się po sklepach - w końcu byłyśmy w galerii, więc jak by mogło być inaczej :D
Przeszłyśmy wspólnie po piętrach, zaglądając rzecz jasna po drodze na stoiska kosmetyczne, jak również do sklepów typu Home&You, po czym Magda stwierdziła, "że będzie się już zbierać i żebyśmy ją odprowadziły do samochodu".
Lekko skonsternowane podążyłyśmy wspólnie z nią na parking, pytając chyba z 10 razy, czy na pewno chce już jechać ?
Odparła, że tak a gdy dotarłyśmy wspólnie do jej samochodu, pożegnała się z nami.
Już powoli zaczęłyśmy się odwracać aby wrócić wspólnie do Galerii i rozważać co takiego właśnie się wydarzyło ^^.....
No kurcze, serio już myślałam, że się na nas za coś obraziła i dla tego chce uciekać.
Wtem Magda woła nas do samochodu, śmiejąc się przy okazji z naszych min a tam - cały bagażnik wypchany prezentami !
My w szoku, nie wiemy jak się zachować, stoimy jak głupie, lekko zakłopotane śmiejemy się że tak zostałyśmy wkręcone,
bo żadna z nas się tego kompletnie nie spodziewała.
ps. wybaczcie mi jakość zdjęć z parkingu, ale jedyne co miałam przy sobie to telefon, który średnio sobie radził w podziemiach :D
Obładowane jak wielbłądy zdecydowałyśmy, że zaniesiemy wszystko do samochodów, po czym skoczymy na obiad.
Padło na Sphinxa, również znajdującego się w Tarasach Zamkowych.
Nie zrobiłam tam swoich zdjęć, dla tego wrzucam Wam poniżej 2 ujęcia wykonane przez Milenę :>
O sphinxsie powiem Wam tak, posiedzieć jest gdzie ale...
Jeśli chodzi o jedzenie to niestety, porcje są nieadekwatnie małe w stosunku do cen.
Za niemal 30zł niezbyt duża sałatka, którą raczej nikt by się nie najadł ( na pewno nie ja ) i na którą bardzo długo czekałyśmy ^^
A dodatkowo szklanka soku za 16zł !
Tak, nie żartuję, zapłaciłam 16 zł za 1 szklankę soku.
Spytałam, czy mogą mi zrobić pół na pół sok banan z porzeczką, rzecz jasna nie było problemu, ale jak się okazało na koniec, musiałam zapłacić za 2 szklanki, pomimo że dostałam tylko jedną w której było po połowie z każdego soku.
Nie wiem gdzie w tym logika a jak spytałam kelnera, to olał mnie totalnie i nie odpowiedział.
To znaczy, odpowiedział wcześniej wymijająco "u nas tak zawsze liczymy" a później już milczał i się odwrócił plecami, kiedy go spytałam o logiczne uzasadnienie.
I to nie chodzi o to, że miałam jakiś problem żeby zapłacić taką kwotę, ale zwyczajnie o to, że nie lubię być robiona w balona.
Jeśli ktoś uważa, że szklanka soku za 16 zł to normalna cena, no to chyba jesteśmy z innej planety, bo dla mnie to zwyczajne zdzierstwo.
Może uznacie że marudzę, w końcu liczyło się to, że byłam z dziewczynami i spędziłyśmy fajnie czas.
Jasne, że tak, z tego jestem bardzo zadowolona, ale niestety Sphinx się nie popisał a w końcu piszę relację, więc nie zamierzam tej kwestii pomijać.
Ogólnie więc, nie polecam Wam tego miejsca i ja z pewnością więcej tam nie zagoszczę.
Shinx jednak nie dał rady zepsuć nam spotkania i wspólnie udałyśmy się na dach tarasów, aby wykonać pamiątkowe zdjęcie ;)
Fotka od Kasi -
I Selfie wykonane przez Mazgoo (dodaję je, żeby było widać całą naszą piątkę :> ) -
A na koniec kilka zdjęć, wykonanych przeze mnie z dachu Tarasów Zamkowych :)
Z pewnością bardzo Was ciekawi, co takiego znalazło się w naszych paczuszkach :D
Wiecie co... miałam wrzucić fotki już w tym poście, ale wyszedł mi taki trochę lifestyle ze sporą ilością tekstu, dla tego prezenty pokażę Wam osobno ;)
Jak Wam się podoba nasz piękny Lublin?
I co myślicie o takich spotkaniach - niespodziankach :D ?
Oj, jak dawno nie byłam w Lublinie i pewnie nieprędko nadarzy się okazja. Co do cen Sphinxa ani trochę nie jestem zaskoczona, byłam tam z 2-3 razy i już się chyba uodporniłam, że lepiej pieniędzy zabrać lepiej niż mniej :) Dlatego chętniej wypieram Cleopatre. Pyszne jedzenie i bardzo przystępnie. Do tego herbata z cynamonem jest obłędna.
OdpowiedzUsuńTo zapraszam na wycieczkę :) Chętnie się Z Tobą spotkam, jeśli postanowisz odwiedzić nasze miasto :)
UsuńJa właśnie wiele razy byłam w Cleopatrze i tam ceny są ok, szczególnie w stosunku do ilości jedzonka jakie się dostaje. Nie wiem czemu, ale spodziewałam się, że w Sphinxie jest tak samo albo podobnie i niestety mocno się zawiodłam.
Jeśli ktoś tam nigdy nie był, to może się nieźle zdziwić.
Szklanka soku i niewielka sałatka za 44 zł ^^ Dla mnie to był szok.
hahahah rewelacja! Też nie lubię sphinxa ! Ale Mazgoo ma rzęsiory o mamo!!!! Super są takie spotkanka :D
OdpowiedzUsuńSpotkanie mega :D Szok totalny.
UsuńA co do Sphinxa, to przybijamy piąteczkę hihi
Kochana teraz te "rzesiory" to biedne szkitki ;) ale rosną powoli w siłę.
UsuńCo do Sphinxa to ceny są wysokie, ale niesłusznie ich oceniłas, bo mieli rację co do ceny soku.
Ja uważam że nie mieli racji, bo niby czemu miałam płacić za 2 szklanki dostając jedną?
UsuńKelner się bardziej zmęczył wylewając po trochu z 2 soków?
Przecież soku poszło im tyle samo co normalnie na 1 szklankę a nie wierzę, że specjalnie otwierają nowy karton dla każdego klienta i później go wyrzucają, bo może wtedy to by miało jakikolwiek sens.
Tyle razy zamawiałam mieszany sok w różnych miejscach i nigdy nie było takiej sytuacji, zresztą sama wiesz bo nie raz byłaś ze mną i widziałaś.
Oceniłam Sphinxa ogólnie.
O soku napisałam, bo według mnie to paradoks, mogłabym za taką kasę kupić kilka kartonów soku ale ogólnie, nie tylko ja stwierdziłam, że sałatka była malutka w stosunku do ceny.
Mam prawo pisać tak jak czuję i tak zamierzam nadal robić.
Ostatnia fotka super, spotkanko fajna sprawa
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńha ha ha fajnie poczytać takie wpisy :D
OdpowiedzUsuńFajnie było się spotkać Madziu i mam nadzieję na powtórkę, tylko tym razem proszę, bez niespodzianek :D
UsuńWow, jakie piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńThe Coffee Factory - cóż za klimatyczne miejsce :)
Dziękuję :* TCF bardzo fajne :) Jak będziesz kiedyś w Lublinie, to polecam :)
UsuńAle fajne babskie spotkanie, zazdroszczę , bo ja niestety zawsze w domu :D
OdpowiedzUsuńPaki pierwsza klasa, butelki z sufitu- magia., Restauracji Sphinxa nie lubie, ba nawet nie cierpię, te ich ceny kosmiczne. To ładnie załatwili Cię z tym sokiem... zenua!!!
Tak patrzę na Ciebie mamy dużo wspólnego... róż, mięta i panterka :D blondynką też byłam i tęsknie za tym czasem, tylko mi włosów szkoda ;(
Hihi, oj dokładnie mnie opisałaś - Róż, mięta i panterka :D Aaa jeszcze dużo kryształków i cyrkonii, choć na tej fotce tego nie widać ale ogólnie uwielbiam błyszczące rzeczy :>
UsuńPiąteczka w nielubieniu Sphinxa :D A co do blondu, to faktycznie włosy niestety na tym cierpią, ale ja w takim kolorze czuję się najlepiej. Miałam kiedyś coś w rodzaju brązu ale jakoś nie bardzo się w tym czułam i szybko wróciłam do bycia blondynką :>
Muszę mocno dbać o włosy, żeby utrzymać je w dobrej kondycji, ale trudno, jak trzeba to trzeba :D
Dokładnie! Tez nie jedna osoba mi mówiła, że w blondzie mi lepiej niż w moich ciemnych... cóż, sama nie wiem, może kiedyś znów mi odbije. Dbać trzeba wtedy o włosy 10x mocniej.
UsuńTak, faj zapomniałam o błyskotkach ;) ale która z nas tego nie lubi ;)
Aj tam odbije :D
UsuńJa to po prostu mam syndrom blondynki, czyli nie potrafię mieć innego koloru włosów :P
Uwielbiam być blondi, nawet jeśli ktoś będzie opowiadał głupkowate kawały o blondynkach, to nie zmienię na ten temat zdania :>
Jeśli Ty za tym tęsknisz, to może też nie ma co się męczyć na siłę w ciemnych ?
Ja wiem, że to dla zdrowia włosów ale kurcze, życie mamy jedno więc osobiście sądzę, że trzeba korzystać i mieć/robić to co nam się podoba.
Jak mi się włosy zniszczą, to trudno, znów kupię dopinki i będę miała dłuższe włosy niż mam aktualnie :D Ich noszenie wcale nie było takie złe :D
Co do błyskotek, to wiadomo że trafią się osoby, które ich nie lubią, ale chyba jednak zdecydowana większość, to ich zwolenniczki lub nawet zwolennicy :D
Masz dużo racji😉 nawet mąż mówi jak chcesz farbowac to na blond 😁 co tam kawały. .. przecież jesteś farbowane, to się nie liczy.
UsuńTak myślę jak można nie lubić błyskowej 😉 nie da się.
Magda powinna dostać nagrodę za tę niespodziankę, jaką Wam sprawiła :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz o tym Sphinxie, no już bez przesady, 16 zł za szklankę soku to przegięcie, jakby to przynajmniej była jakąś mega elegancka restauracja :O
Ostatnie zdjęcie cudne, czasem Lublin bywa magiczny :)
I dostała od razu małą nagrodę, chociaż fakt, że nieadekwatną do tego jaką niespodziankę przygotowała :D Ale... Może jeszcze będzie okazja kiedyś ją zaskoczyć :D
UsuńNo właśnie przegięcie, albo żeby chociaż sok był świeżo wyciskany z owoców a nie z kartonu to mogłabym zrozumieć :D
Dziękuję, uparłam się, że muszę mieć zamek na tle zachodu słońca i się udało :>
Super spotkanie ;-) Spontaniczne niespodzianki są najlepsze! ;-) ;-)
OdpowiedzUsuńHihi, takiej niespodzianki to się żadna z nas nie spodziewała :D
UsuńKawiarnia wygląda niesamowicie. Też chętnie wybrałabym się na takie spotkanie:) A fakt, że kocham kawę jeszcze bardziej mnie raduje;p
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Ja dość często spotykam się ze znajomymi przy kawce, ale pierwszy raz mi się zdarzyło abym z kawy wróciła do domu obładowana prezentami :D
UsuńNo dokładnie, mnie nigdy wcześniej nie zdarzyło się zapłacić więcej niż 8 zł za taki soczek a zamawiam go dość często :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
to ostatnie zdjęcie jest przepiekne i zabójcze < 333 fajne sa takie spotkania, tym bardziej niespodziankowe :33, byłam w tym miejscu w tarasach i je uwielbiaaam < 3 a w sphinxie straszne chamstwo.. wyszłabym niepłacąc... haha
OdpowiedzUsuńDziękuję :D Trochę przy nim musiałam posiedzieć :P
UsuńKawusia mega no a Sphinx się nie popisał.
Często bywam w Lublinie, bo stamtąd pochodzę. Pierwszy lokal fajny, drugi przez te ceny niet. Chociaż w Warszawie spotkałam się z cenami soku 15zł/200ml, bo "świeżo wyciskany". No ale bez jaj... Wyglądacie na szczęśliwe ;) Świetny post ;)
OdpowiedzUsuńUltra kobiecy blog o muzyce:
gitaraiszpilki.blogspot.com
No proszę :) Fajnie wiedzieć.
UsuńZa świeżo wyciskany sok, w Warszawie to można tyle dać, ale za sok z kartonu w Lublinie ? ;p No lekkie przegięcie.
Wow,ostatnie zdjęcie-mistrzostwo!!
OdpowiedzUsuńA co do Sphinxa-ja zawsze wychodzę stamtąd zadowolona,szkoda,że akurat tak trafiłaś :)
Dziękuję. No niestety, szkoda. Ja już się zniechęciłam i nie mam ochoty więcej tam zaglądać. Będę chodziła do Cleopatry ;)
UsuńSuper spotkanie ! Zazdroszcze i pozdrawiam dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKolejne spotkanie, które się udało :)
OdpowiedzUsuńFajnie się czytało ten wpis, miałam wrażenie,że jestem tam z Wami :D hihi
Tak naprawdę, to zwykłe spotkanie przy kawie było, tylko z niespodzianką w postaci prezentów :D
UsuńMiło mi, że post się podobał.
Zazdroszczę takiego spotkania, ja nie znam nikogo z blogosfery :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będziesz miała okazję w takim uczestniczyć :)
Usuń